dnia 04.02.2011 20:15
gwiazda Jezusa - nie wiem, mnie ona nie brzmi;
i co ma czerwona sukienka do blasku prawdy;
bycie dzieckiem - może poprostu dorosnę do dziecka(w sobie) |
dnia 04.02.2011 20:19
Wiersz wpisuje się w szeroko rozumiany zakres poezji religijnej. Również i ja popełniam wiersze na podobne tematy, więc tekst Twój powinien mi być bliski. A nie jest.
Utwór odbieram jak zwykły akt strzelisty. Z jednej strony wszechmocny Bóg, z drugiej zaś człowiek, który sam siebie skazuje na nieporadność. Potrafi tylko nieprzytomnie powtarzać modlitwy i tworzyć dystans wobec Tego, któremu wyznaje miłość.
Lubię, jak podmiot liryczny walczy z Bogiem, dotyka Go słowem, wskazuje na boskie błędy... Przy odpowiednim nagromadzeniu zwątpienia u peela, błędów tych będzie co niemiara...
Pozdrawiam - Tomek |
dnia 04.02.2011 20:30
Jest coś w tym wierszu, a szczególnie ta czerwona sukienka, jest w niej coś jak w tej liczbie u Mickiewicza.
Czytam bez
prawdy
bez bycia dzieckiem
Pozdrawiam |
dnia 04.02.2011 20:49
Sykomoro nie mam pojęcia czym możnaby było zastąpić gwiazdę?
Co do koloru sukienki to miała ona sugerować pewną dojrzałość.
Dziękuję za komentarz.
Tomku to nie jest dla mnie takie proste. Zmaganie z Bogiem w literaturze to rzeczywiscie jeden z ciekawszych tematów. Jednak ja już nie walczę. Od jakiegoś czau jest mi bliska duchowość karmelitańska, duchowość dziecięctwa Bożego. Nie wiem czy słyszaleś kiedys o św. Teresce z Lisieux.
Taka duchowość nie ma nic wspólnego z dystansem wobec Boga. Poprostu swoją nieporadnością poniekąd zniewalasz Boga jak dziecko ojca i wiesz,że on ci nie odmówi. Cały kłopot w tym aby przyznać się zgodzić na bycie małym.
Nie wiem czy nie zanudzam Cię ale musiałam wytłumaczyć.
Pozdrawiam. |
dnia 04.02.2011 20:51
Jesteś pomiędzy i tam czszeźniesz, jeśli nie pojmoiesz,że Cię kocha ktoś |
dnia 04.02.2011 21:00
I tu właśnie się różnimy, ponieważ ja ciągle jestem w ruchu - jak bokser, który podbiega do przeciwnika, zadaje cios, robi unik, oddala się, by po chwili znienacka zadać kolejne uderzenie.
Może i ja przestanę walczyć. Będzie to możliwe, jeżeli Bóg mi zobojętnieje na tyle, że przestanę się interesować Jego osoba i królestwem.
Póki co, wątpię, okazuję żal i złość, wygrażam.
Może kiedyś zacznę kuleć.
Gdybym nie był związany ze światem (dzieci, praca, dom, urząd skarbowy), zacząłbym milczeć. |
dnia 04.02.2011 21:15
Mężczyźni mają walkę w genach. Ja nie mam siły na takie zmagania i właściwie marzę o tm aby Bóg mnie pokonał i wziął na ręce. Ale to nie znaczy,że chcę uciec od świata i jego problemów , chce zwyczajnie zaufać. Uwierzyć, że ten cały otaczający mnie absurdalny świat ma sens, tylko ja nie ,,dorosłam" do pewnej perspektywy, ostrości widzenia.
Pozdrawiam |
dnia 04.02.2011 21:28
Jędrzeju dziekuję, choć nie jestem pewna czy z tą sukienką to nie żart.
Rekinu nie rozumiem? |
dnia 04.02.2011 22:01
patos i bigos!
gniot! |
dnia 04.02.2011 22:17
już po Bożym Narodzeniu......ale to już było, niech nie wróci więcej, więcej wypijemy niż... |
dnia 04.02.2011 22:18
bigos i patos!
kukor! |
dnia 04.02.2011 22:20
w rzeczy samej :D |
dnia 04.02.2011 22:21
No właśnie, tyle bohater wiersza, co my ludzie (prawie wszyscy) nie dorośliśmy jeszcze do bycia dzieckiem Boga Ojca naszego. |
dnia 04.02.2011 22:32
Aniwax- dziękuję za zrozumienie. |
dnia 04.02.2011 22:33
Nie mogę się jeszcze oprzeć temu, że to więc jest czekanie na Boże Narodzenie w kimś jednym i we wszystkich nas. |
dnia 04.02.2011 22:40
Aniwax- tak, własnie taki był zamysł.
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 05.02.2011 08:10
Zamysł jest ważny klaro, a wiersz już popłynął swoim torem do adresata, a to chyba najważniejsze.
Pozdrawiam |
dnia 05.02.2011 09:45
Andreas43-dziękuję. |
dnia 05.02.2011 11:16
hmm...oczekiwanie na prezent gwiazdkowy...
Dziadek do orzechów i klara,
jest w tym tajemnica dzieciństwa...
/włączyłam nick do interpretacji/,
pozdrawiam |
dnia 05.02.2011 17:19
nic nowego w przekazie, amatorska prościzna |