|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: maghreb czyli śląskie spotkania trzeciego stopnia |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 06.05.2007 11:48
Jakby niemoc w zdecydowaniu, czy ma być zabawnie, czy wulgarnie-ironicznie.
Na pewno nie wyszło.
Są tacy, którym się wydaje, że anioły i róże, a nawet lazury czynią wiersz... Są tacy, którzy myślą, że czyni to cipa i dupa, albo jeszcze uwalenie czegoś co z sacrum się łaczy... Myślę, że się mylą oba te hmm "programy".
Pozdrawiam. |
dnia 06.05.2007 12:07
nie potrafię "zawodowo" ocenić, mogę napisać tylko swoje wrażenia po przeczytaniu: prowokuje do ponownego czytania i zastanawia.
pozdrawiam |
dnia 06.05.2007 12:40
Wiesz Ozonie...czytam Cię od "zawsze"...nie tym razem...:/
pozdrawiam |
dnia 06.05.2007 12:42
używasz mocnych słów a nie udało ci się wzbudzić mocnych emocji, podpisuję się pod ameli
pozdrawiam |
dnia 06.05.2007 12:49
właśnie prowokuje ale dość nieudolnie niezdrową i niezbyt wyszukaną (patrz: kurzy, chlanie itd..) frustracją peela.
nie do przyjęcia. |
dnia 06.05.2007 14:08
Chłopcze, radziłbym wiecej poczytać, skończyć jakąś szkołę i na litość boską mniej telewizji :) Zainteresuj się czymś innym. Może zacznij pisać prozą? Chyba znalazł byś wspólny język z Masłowską.
Dla mnie to coś, co spłodziłeś to kicz. Wulgaryzmy kompletnie źle użyte i moim zdaniem zupełnie nie na miejscu.
Co do meritum (bardzo ładne słowo, pozdrawiam miłościwie nam rządzących ;-] ) wiersza, nawet nie chcę wiedzieć, o co ci chodziło :]
Pozdrawiam |
dnia 06.05.2007 14:20
no, popatrz, Masłowską znam... ale ciebie ni cholery. |
dnia 06.05.2007 14:27
Nie, to nie moje klimaty.
Pozdrawiam
:) |
dnia 06.05.2007 14:44
widoczna odmiana. ciężko przyjąć odpowiedni punkt widzenia żeby dobrze odczytać. acz można zaufać, że autor wiedział co robi |
dnia 06.05.2007 16:31
Ozonie , znam twój mocny język i cenię twoje wiersze, ale po raz pierwszy odrzuca w całości i nawet nie wiem co bym zmieniła, poprostu aura tego utworu w całości odrzuca , przynajmniej mnie.Za dużo wulgaryzmów , za mocno przerysowujesz rzeczywistość i stało się rozpaczliwie a nie ciekawie.Frustracja zbyt widoczna , bez dystansu.Pozdrawiam i do następnego:) |
dnia 06.05.2007 16:37
jakie znowu frustracje... ja takowych nie miewam. czy przerysowane... też do końca nie jest to prawdą, ale zgadzam się ordynarne i bez obłudy :) |
dnia 06.05.2007 18:57
nie ciekawi taki światek
i odrzuca. Wulgaryzmy, ordynarność - NIE.
widywałam dziwki i dziwkarzy na Mariackiej, pracowałam w biurze
niedaleko. Tylko się porzygać.
W sumie wkurzam się na "śląskie' , bo wszędzie znajdzie się
takie miejsca.
Nie wiem po co takie teksty pisać i publikować?
pozdrawiam |
dnia 06.05.2007 19:01
puenta dla mnie
nie wystarczy się "tylko wstydzić"
ale co wiecej można zrobić?
pozdrawiam |
dnia 06.05.2007 20:07
ameli tu dała większego kopa i czadu niż ten wiersz, i zgadzam się z nią w 100%
pozdrawiam :) |
dnia 06.05.2007 20:08
Jestem pod wrażeniem pierwszego komentarza pod tym wierszem i zgadzam się z nim.
Pozdrawiam. |
dnia 07.05.2007 05:21
do Otulonej... po co takie teksty publikować? więc odpowiem. proszę sobie zadać pytanie... skoro mamy w kraju 98% katolików, to czy aby tylko te pozostałe 2% psuje nasz wizerunek? chyba, że " Moralność pani Dukskiej" jest wiecznie żywa. |
dnia 07.05.2007 05:26
do Ameli... "Są tacy, którym się wydaje, że anioły i róże, a nawet lazury czynią wiersz... Są tacy, którzy myślą, że czyni to cipa i dupa, albo jeszcze uwalenie czegoś co z sacrum się łaczy... " proszę wybaczyć, ale świete oburzenie też niczego nie zmienia. ideą wiersza nie było kalać, ale pokazać naszą świętość na codzień. a to, że ona jest wulgarna nie trzeba chyba udowadniać. |
dnia 07.05.2007 07:19
Ozonie 98% chyba nie, chyba mniej i tylko z Nazwy (tacy co niby się przyznają )
jak jest 30% nie tylko z nazwy to i tak dużo
I nie widzę żadnego związku z tekstu z tym co napisałeś.
Czyżby ta Helga była taką 'religijną' k? i ci co korzystali z jej usług też? Eee to zwykłe prostactwo, powierzchowność życia i plotkarstwo ;). Pozdrawiam |
dnia 07.05.2007 08:34
Otulona... a oczym ja napisałem właśnie o tym prostactwie. coś Ci powiem nie chodzi o Helgę, która jest tylko symbolem... ja mówię o obłudzie. Pozdrawiam i kłaniam się :) |
dnia 07.05.2007 08:36
Ozon, a jakie święte oburzenie, że niby coś tu oburza? Nie bardziej niż w innych miejscach, gdzie wierszyk jest mierny.
Pozdrawiam. |
dnia 07.05.2007 09:27
no, proszę... dlaczego od razu nie tak a nie wypisywać głupstwa. |
dnia 07.05.2007 10:52
Cześć Ozon:)
konkretnie czytam tak:
Z tego miejsca najlepiej się zagląda w tył i w przód.Czasem przeszkadza walnięta górą żaluzja czy niedomyta w rogach szyba z tiulową załonką powieszną ni w pięć, ni w dziesięć co ma robić za zazdroskę.Nie znoszę wysokich stołków tuż pod barem z resztkami kurzu albo błota przyniesionymi na podeszwach, które zwisają w sperlonych grudkach z niklowanych.Żaden ze mnie szeryf, gwiazda na piersi też mi nigdy nie groziła.Nisko jest w sam raz.Tak jak się czuję,A czuję się często jak wypłukany żwir, wyjałowiona do cna gaza - ze wszystkiego co można mi było odjąć bez zmrużenia oka, bez chwili zawachania, bez certolenia i już.Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku.Oddaj! I oddawałem kawałek po kawałeczku.Najpierw głos- jeden, drugi...ósmy...dziesiąty... aż po ciszę. Po nim elemetarze z zamianą na podręczniki, te lepsze. Sam je włożyłem dzieciom do tornistra-uniosły, coś wyniosły, na tyle dużo, żeby zrozumieć i wynieść się za parę lat.Bo przecież w międzyczasie oddałem na ich oczach kilka nieregularnych myśli, może ochót, jakieś plany, jakiś tam zapał, którego sam już nazwać nie potrafię. I tych parę papierowych cegiełek z budowy stolicy, pomników różnych i Matki Polki, szpitali Centrum tu czy tam, placówek kultury, chyba też fabryk albo zakładów, a może i kopalni-cholera wie.Nikt tego nigdy nie policzył. Obowiązkowa składka na cegiełkę i tak budował mój, twój,czyjś ojciec,dziadek, wujek ....nieważne.Oddałem.Nie ma.
Przyszedł więc czas na palec wskazujący- przestał być potrzebny.Po kiego grzyba przeciętnemu -ski? Z krzyżykiem i tak sobie poradzi. Po wskazującym został skurcz, odebrało moc środkowemu, nie idzie go kurwa wyprostować.Brak pięści zauważyłem dopiero na lotnisku.Wtedy oddawałem syna, córkę i żonę. Ja pierdolę!- nie było obu.W kieszeniach zostało parę fajek, zapalniczka i kikuty.
Przychodzę tutaj, bo z tego miejsca jako tako widać mnie jeszcze w całości.Tak jak Ruperta, Romka, ryżą Julkę albo Helę z parteru.Trochę nas było, ale podobno
... każdy ma takie złoto na jakie
zasługuje
Rupert odszedł, zabrał swoje mosty i raki w trzcinach.Razem z nim odeszły podwinięte nogawki z wszystkimi kłamstwami trzepanymi zakręconym jęzorem tak sprytnie, że bez kielicha tego nie rozbieriosz.Romek szwęda się tam i siam obchąchując europejskie bruki.Wpada raz na jakiś czas i bredzi od rzeczy o dobrobycie z wystawek.Nikt nie wie co stało się z Julią.Zawsze była taka nieobecna z nosem przyciśniętym do szpalt babskich gazet, z wiarą w cuda i złote kolczyki przynoszące szczęście.A Hela...no cóż, kiedyś to była drobna dziołcha biegającą z kanką po piwo dla ojca.Ten upijał się doszczętnie i ciepał pod koniec imprezy czym popadnie.Na trawnik lądowały szczerupy staroci z napisami "salz","zucker", potem emaliowane dzbanki, wazy, komplety talerzy.Przepasana fartuchem kobiecina zbierała co ocalało i z niezmienną skruchą posyłała przyglądającym się blady uśmiech.Na drugi dzień pokaźny fater podpinał akuratnie zicherkami galoty, wsiadał na sfatygowany już deko moplik i pod wieczór czuć było z parteru smażone krupnioki z cebulką.Wzroki przeprosinowych półmisków czy salaterek pojawiały się za jakiś czas po następnej kance bursztynowej cieczy.Potem wszędzie tąpnęło. Znikły z pola widzenia koła motoroweru, agrafki i emaliowana bańka w rękach biegnącej do kanjapy dziewuszki.Przyklejona do szyby w oknie dopóki się udawało nawet wzrokiem omijała pobliską bramę.Dzisiaj...
zapach wiśni od rana sączy i kręci jak tyłek helgi w podejściu
pod schody gładka niczym mosiężna poręcz którą można
zjechać bez smarowania
złośliwi mówili o heli w opałach kiedy modliła się
za pierwszym razem później już tylko
stękanie i kurwa
..."skończysz jak Helka z parteru" wystarczająco dużo tłumaczy, by nie chciały tak kończyć.Pakują swoje lata z niebieskimi sukienkami, parę zdjęć, kilka adresów i telefonów.Łapią w ręce walizkę z nadzieję na zaradność, która ma je ustrzec przed oddaniem do reszty.Odchodzą z miejsc gdzie wybrakowana codzienność turla się z kurzem przy łóżkach, a polątane besensy z absurdami na bucie są...
głośniejsze od bluesa nad rawą
wystarczy się wsłuchać w synkopy z akcentem na pierwszy
dzień miesiąca pulsacja godna aktimelu przez dwa tygodnie albo
pięć funtów na godzinę z dala od familoków to tak
jakby mieć szczęście całować
matkę boską piekarską po dupie
...i kurwa modlić się, modlić żarliwie o każdy funt, frank, euro wydarte dyplomem magistra pod szmaty, doszklone na witrynie, zdjęte razem z pamersem albo zmyte ze sterty garów.
Więc modlę się- nad popielniczką pełną petów,której nikt nie opróżni, bo ten młody barman tańczy gdzieś przy lub na rurze po zachodzie;
modlę się nad pomiętą serwetką, której nie ma kto zmienić,bo kelnerka od miesiąca sprząta po północy na północy;
modlę się pod rozpieprzoną żaluzją, której nie ma kto dokręcić od kiedy facet z naprzeciwka sprzedaje lody albo parasolki w samo południe na południu.....
modlę się ...."zdrowaś ....."za moje dzieci, "zdrowaś..." za twoje; "zdrowaś...." za matki,żony i kochanki ...
jeszcze tylko
ojcze nasz który jesteś
schlany
-no w trzy dupy ....czas do domu.
------------------
Zauważyłeś,że jest jedna zmiana-"jak tyłek helgi"-"jak"doradzam dla płynności-resztę o ile uznasz za stosowne-tyś autor.Opowiadanie jest rzecz jasna moim sposobem rozumienia Twojego wiersza-ale postarałam się zachować słownik -bowiem on ma tu istotne znaczenie-piszesz językiem jakim mężczyźni mają zwyczaj wymieniać czasem ze sobą parę zdań kiedy nie ma pań w ich towarzystwie-czuć szczerość tekstu,pewne sprawy naświetlasz w nim bez woalek,owijania,obnażasz-jest tylko to jedno miejsce przez, które i ja nie przechodzę, bo zrobił się taki kanał w jaki się wpada i zatrzymuje-niepotrzebnie moim zdaniem-nie chodzi chyba o to, aby tak szokować, że odwróci uwagę od innych słów.Kipi z Ciebie w tym wierszu facetem z krwi i kości-nie da się ukryć. Moim zdaniem dobry wiersz,świetny temat-gdy zdecydujesz się na małą zmianę w zapisie w wyszczególnionym fragmencie-będzie dla mnie "bardzo dobry"-zyska na płynności.
Teraz już pewnie lepiej rozumiesz dlaczego wybieram "zające"zamiast ...:) Trzymaj się:))) -Lilka. |
dnia 07.05.2007 11:04
no, ładna analiza mojej twórczości... zgadza się bez jej znajomości powyższy wiersz może razić. zdziwienie mnie bierze skąd u Ciebie tyle pasji by iść za mną a raczej za moimi wierszami. jedynie mi pozostaje ślicznie podziękować i życzyć miłego dnia :) dziękuję również za sugerowane poprawki, które mi się również podobają. |
dnia 07.05.2007 11:11
Przepraszam za literówki-oj:(((jest ich troszkę-i trzecie zdanie brzmi tak:
"Nie znoszę wysokich stołków tuż pod barem z resztkami kurzu albo błota przyniesionymi na podeszwach, które zwisają w sperlonych grudkach z niklowanych poręczy."
--wyciepało mi poręczy-:(Wszystko przez pośpiech.I jeszcze jedno-mi się nie myli peel z autorem-dla mnie to dwie różne istoty-nie może mi się mylić ,bo inaczej mnie samą zjadłoby "pięciu kainów"czytaj kolejne podmioty liryczne z wierszy.Jest coś z autora w jego dziełach,on je tworzy więc w każdym utworze jest obecny,przekazuje w końcu swoją myśl-ale wiersz,opowiadanie czy nawet powieść to zaledwie mała cząstka jego wnętrza, a fikcyjne postacie nigdy nie wyczerpują tego bogactwa.
Jeszcze raz pozdrawiam-:)<L> |
dnia 07.05.2007 18:55
Ozonie , przepraszam ale muszę Quasi pogratulować, cudownie Cię rozgryzła i ugryzła ten wiersz, ja tak nie potrafię chyba dlatego że w życiu na wulgaryzmy reaguję odwracaniem sie plecami bądź zwracaniem uwagi ,że sobie nie życzę. Po Interpretacji Lilki to jest rzeczywiście dobre ,ale proszę zmień go tak abym sie przy nim tak "bawiła" jak przy jej rozumieniu tego tekstu.Nie chcę się do Ciebie odwracać plecami, chcę wiersz przeczytać z zapartym tchem jak komentarz Quasi:)Pozdrawiam raz jeszcze Eliza |
dnia 10.05.2007 12:01
Zajrzałam sobie co się dzieje pod wierszem.Chyba jednak należy Ci się małe wyjaśnienie skoro się pytasz o tą pasję.Głównie jestem czytelnikiem-tym bardzo przeciętnym i szarym, czasem coś napiszę.A Ty Ozonie-jesteś jednym z piszących w debiutach,których czytuję dość regularnie.Czytuję na tej samej zasadzie np.wiersze Atmy,Emby,Karnaka, Bandiego(ten ostatni wprawdzie nie publikuje już tutaj,ale jest gdzie poczytać jego wiersze i inne publikacje)-można jeszcze dodać parę ników-nie to jest istotne,ważne dla mnie jest to czego oczekuję otwierając kliknięciem wiersz.Oczekuję, że podjęty zostanie ciekawy temat;że język jakiego użyje poeta będzie jemu właściwy(klimat,aura-nazwij to jak chcesz-ale to są bardzo specyficzne drobizagi składające się na to,że piszący pozostawia niemal "linie papilarne wersami" tak, a nie inaczej poprowadzonymi) i utrzyma się w tym, a jednocześnie odczuje się,że pracuje nad słowem,poszukuje;że to co zacznę czytać będzie niebanalne,bez sztamp,bez powielania pomysłów,zwrotów czy słów innych.Osiągnięcie dobrego warsztatu jest dla wielu twórców nie takie znowu trudne jeśli zaczną sobie zdawać sprawę z jego znaczenia dla własnej twórczości-natomiast zachowanie owej aury,owego specyficznego klimatu jaki mogą stworzyć jest moim zdaniem bardzo trudne do osiągnięcia.Od kiedy wgłębiam się we współczesną poezję,przyglądam mechanizmom, obserwuję jak się mają sprawy z pisaniem i publikacjami np.w necie-widzę,że na dobrych pozycjach plasują się ludzie posiadający nie tyle talent ile świetnie opanowanie warsztatu i są oczytani.Pytanie brzmi co czytają?Wszystko co powinno się czytywać i.... ogrom wierszy debiutantów też, pomimo narzekań w komentarzach na ten fakt jako niby przykry.Zauważyłam też pewne zjawiska-są to inspiracje i "żyły złota".Granice między inspiracjami, a słownym kruszcem- rzucanym przez zapalonych debiutantów niemal wprost pod nogi jako samorodki, które wystarczy podnieść i oszlifować warsztowo, po mistrzowsku do rangi diamentu- są płynne.Umiejętność wykorzystania w strofie słowa x ,zwrotu y czy tematu v jest bardzo różna w zależności od umiejętności piszącego.I bywają wysypy,sezony pewnych słów,tematów. Najmniej czytuje się nowych wierszy tych bardzo docenionych tu i tam -ale po jakimś czasie tomiki są.
Chyba z tego powodu wybieram sobie poetów,których czytuję-którzy przekonali mnie swoją twórczością do siebie,do swojej bogatej wyobraźni i do tego,że to z niej czerpią, do wrażliwości i tematów jakich nie znajduję u innych, do języka tak innego od innych-własnego.Zawsze będę bardziej czytelnikiem jak osobą piszącą.To weny życzę i zmykam - p.:)))<L> |
dnia 12.05.2007 07:53
no ja powiem tak;
takiego numeru na pepsie chyba jeszcze nie zrobiłeś.
w sumie to aż nie wiem jakie zająć stanowisko..mieszane odczucia. końcówka jak dla mnie z odpowiednim pazurem, to co nad nią..qrde nie wiem!:) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 38
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|