pomiędzy źdźbłami, po miękkiej, osiedlowej papeterii
potoczył się jak kula szpak.
współczesny dinozaur w przykrótkich nóżkach.
Z zacięciem wydłubuje waniliowe okruchy,
pamiętające ciepłą rączkę dziewczynki,
która prostuje się
w stanie wegetatywnym.
Taki ból,
że tylko patrzeć.
ponad dzwonami kościołów
pęka kolejny brzask i krzyk rozlewa się w eterze
jak atrament, coraz ciemniejszy pod wieczór.
delikatne przekładanie, migdałowy olejek wtarty w skórę,
żadnych złudzeń.
(mogło być lepiej)
Taka Pollyanna albo Dorota z Krainy Ozz
nie,
dużo młodsza.
wygrzewam się zatopiona w słońcu po kolana, zapach fiołków
rozczula w półsłowa.
Dodane przez dorota
dnia 04.05.2007 21:38 ˇ
5 Komentarzy ·
836 Czytań ·
|