rozdygotałeś mnie falą przypływów,
odpływów bliskości, czarownością
czułości biernych, wytęsknionych
muścięciem ust w przelocie bez dygresji
w uszczypliwościach zamierzonych
tak właśnie
pachnie duchota zbyt liryczna
na parkiecie drżącym od założeń
splątaniem dłoni, zagłębieniem kończyn
wyrwij mnie z korzeniami, żeby poczuć
jak się poddaję bez sporności zbędnych
bo nauczyłeś mnie zaufać sobą
na zaniechanie moje własne
niepotrzebnie
niepotrzebnie że tobie
Dodane przez jojo
dnia 10.01.2011 09:40 ˇ
2 Komentarzy ·
748 Czytań ·
|