|
Słowo
Zabiegani z myślami o wszystkim by nie brakło na stole,
Z igliwiem we włosach, bo wczoraj zabłysły światełka,
Jeszcze tramwaj się zepsuł a prezenty czekają na święta.
Bez szacunku opłatki w szufladzie się gniotą,
Ważniejsze serwetki by ości wypluwać,
Najmodniejsza kreacja, co wzrok przykuwa.
On sam, w zimnej grocie, we żłobie, bez dachu,
Matka i ojciec z osłem i wołem za kaloryfer służą
Gdy masz wolne miejsce to ofertę mu złóż.
21.12.2010r.
Stroik
Z iskier utkany na wzór żłóbeczka,
Dwie bombki na krzyż z krasnalem,
Czerwona wstążka, ozdóbek parę,
Nad wszystkim góruje figlarna świeczka.
W skorupce orzecha badylek sosnowy,
Zeschły listek wśród igieł, z tamtego roku,
Łza zamarznięta z pustki w żołądku,
Lecz cieszy, choć smutny, bo morowy.
21.12.2010r.
Kolęda
Idzie drogą osioł szary, po kolana w śniegu stąpa,
Wiezie Pannę pełną wiary, co na nocleg szuka kąta.
Już ci gwiazdy z nieba patrzą, a w oddali wyją wilki,
Tutaj w szopie kury gdaczą i wół łeb wychylił.
Nie szukają osioł z Panną, nie czekają zaproszenia,
Rozłożyli się pod ścianą, naścielili w żłobie bezpośrednio.
Płacze dziecię świeżo urodzone, matka w chustę Go owija,
W żłobie na sianie ułożone, pies mu buźkę myje.
Zeszły anioły z chmurki, zaśpiewały chórem zgodnym,
Zatańczyły zaraz kurki i zapachniał placek miodny.
Cała chmara tu pasterzy, pokłonili się w skupieniu,
A maleńki wzrokiem mierzył, tych, co byli tak wzruszeni.
Niesie, niesie wieść po hali, że dziś przyszedł
Ten, co zbawi, cały, cały świat. Biegną wszyscy do Dzieciny,
Bo On zgładzi wszelkie winy z naszych, waszych dusz.
21.12.2010r.
Szczodre Gody
Strojny diduch w rogu stoi, dumnie patrzy blaskiem świec,
Tam w kominie opal smoli, w rogu błyszczy miecz.
Starsza pani korowaj toczy, mąki nie żałuje wcale,
Z ławy chłopak skoczył, co jemiołę wieszał u powały.
Dzielą się kromką przy stole, co symbolem była biedy,
I gospodarz sosnę włożył w wodę, skropił wkoło wszędy.
Zasiedli do misek i jadła, miód z piwem w kubki nalany,
Zając, co pod strzałą padł, w mgnieniu oka zniknął cały.
Żółty kogut upieczony, co symbolem słońca był,
Równo, skrzętnie pokrojony w świetle łuczywa lśnił.
Resztki jadła i napoju, co z wieczerzy zostały,
Zanoszono dla dusz spokoju, co do Doliny Przodków odleciały.
22.12.2010r.
|
|