na starość, ludzie nabierają dystansu do życia,
ale dziadka pochłonęło coś i zupełnie nie ma czasu.
przeważnie - nieuchwytny, pojawia się w domu
pod koniec października, aby przypilnować spraw.
nie wypada mówić o nim źle, ale to dziwak:
uważa za stosowne spędzić z nami tylko jedno święto w roku
i to, najmniej poważne - głupią, listopadową maskaradę.
stary zrzęda i maruda - ciagle coś mu przeszkadza:
a to liście rozłozyły się jak na plaży, a to chwasty
bezczelnie włażą do oczu i kłują - zawsze znajdzie powód,
żeby wyciągnać nas na ten cholerny cmentarz. potem,
chtyzantemy i tak są zbyt białe, a znicze takie, że aż wstyd.
sporo kłopotów mamy z dziadkiem i on chyba o tym wie -
z roku na rok jego wizyty stają się coraz krótsze.
nie gorączkuje się już tak bardzo, jak kiedyś - pokornieje.
można powiedzieć, że - w końcu - stał się ludzki.
Dodane przez cuniek1
dnia 22.12.2010 17:33 ˇ
4 Komentarzy ·
732 Czytań ·
|