|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: U Pana Boga za piecem najlepiej, gdy zaśniesz |
|
|
A gdyby Ojczyznę opowiedziała śląska rajcula, bolałoby mniej?
Historia dziadka Jana, huzara, powstańca śląskiego, który ranę w głowie nosił
skrzepem do pięćdziesiątego szóstego roku, i jego synów, spośród których dwaj,
Piotr i Paweł, depozytem, w kopercie zamykającej młodość, wrócili do domu.
Ukryci jak pamięć, w chlewiku, przed oczami życzliwych sąsiadów; a jednak
sowieci, gdy weszli, wiedzieli, gdzie przerzucić węgiel, i karabin dziadkowi
do skroni przystawili. Najmłodszy, sześcioletni, uratował mu życie,
gdy dziecięcymi rękami objął jego kolana.
Opowieść o braciach, z których jeden, jako żołnierz Wehrmachtu, spoczął pod
Riazaniem, a drugi sprzed drzwi seminarium, powołaniem w mundur sowiecki
ubrany, powrócił między swoich na Cmentarz Rakowicki, prawie jak karmelita
bosy, kończy się pytaniem:
Którego matka kochała bardziej, kiedy ojciec, podobnie jak w roku dwudziestym
pierwszym, zza bifyja w kuchni wyjmował na przemian, z rozwagą, różne flagi,
by nie pomylić lojalności?
Może najmłodszego, który w pochodzie pierwszomajowym na trąbce wygrywał
Ukochany kraj, umiłowany kraj, a później z kieliszka spijał tę miłość i dzieciom
o Kazachstanie opowiadał, z wiarą, że prawda wypłynie kiedyś z niejednego
gardła, że jeszcze doczekają...
A może córkę, która, by wzbudzić litość, po wielekroć opowiadała historię o tym,
jak żołnierz w mundurze feldgrau, wczesnym rankiem, zimową porą, gdy wracała
z rorat szedł za nią, by przed furtką rozpłynąć się we mgle? Na nowo odczytała to
zdarzenie, kiedy smutny listonosz Zuschrift z frontu przyniósł, że Freiter Georg,
dla niej Jorguś, Eisernes Kreuz otrzymał pośmiertnie; dzieci mieć nie zdążyli.
Wszyscy byli z tych samych Czajów z opolskiego, spod Anabergu przyszli,
wśród nich ciotka Teresa, która ze zmarłymi rozmawiać umiała, ludzi leczyła
i pleśniawki z czarnego języka wypalała, aby można było bez bólu wyśpiewać:
Tyś ukochała synów, co dziś w mogile drzemią,
bo kiedyś poszli bić się o Ciebie, Śląska Ziemio...
Nie przenoś nas Matko Piekarska na inną ziemię, tam też nie jest łatwiej- modliła
się oma Zofijka- wyhaftuję Ci nową serwetę z bratkami w kolorze chabrowych oczu.
A ty nie chodź , wnuczko, za las; granice ojczyzny nie są tu wyraźne. Tam pod zrębem,
ludzie konia z głodu zjedli, a w Paniówkach, w czterdziestym piątym przesunęła się
biało-czerwona cienka nić w oczach radzieckich oswobodzicieli i usłana została
ziemia ciałami dziesięciu niewinnych, po czterech w jedną trumnę wkładanych.
Najlepiej u Pana Boga za piecem przykucnąć, jak robił to drugi dziadek, Hanik,
Przeczekać, aż wykiełkuje zboże, a potem historia słomianą miotłą zmiecie resztę
pod stół, pod nogi Europy, bez granic, ohne Grenzen.
Dodane przez Janina
dnia 04.12.2010 16:59 ˇ
42 Komentarzy ·
1978 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 04.12.2010 17:13
Janino, co za opowieść - o ludziach i czasie który kształtował ich postawy. Bez zbędnego sentymentalizmu, rzeczowo a jednak poetycko. Tylko czytać i wyciągać nauki.
pozdrawiam serdecznie |
dnia 04.12.2010 17:25
Bardzo, bardzo. Gratuluję. Serdecznie pozdrawiam. |
dnia 04.12.2010 17:25
Gdyby tak opowiadać historię, gdyby tak postrzegać
"procesy" dziejowe, to może więcej by się znalazło ludzkiego
w uczonym?
Ten wiersz przywraca człowieczeństwo datom i wydarzeniom,
a przecież tylko to się liczy naprawdę, o co się modliła Zofijka
i że Jorguś umarł, i że się z głodu umierało.
Ech, piękne pisanie. |
dnia 04.12.2010 18:19
tak, są różne sposoby na przetrwanie, a ta historia o tym mówi;
niełatwe to i nieproste;
pozdrawiam serdecznie;) |
dnia 04.12.2010 18:22
warto takie teksty czytać, o tym jakże trudnym okresie, pozdrawiam. |
dnia 04.12.2010 19:02
"by nie pomylić lojalności"; "historia słomianą miotłą zmiecie resztę
pod stół, pod nogi Europy, bez granic, ohne Grenzen."
Janino. Czyta się jednym tchem, bez zatrzymań i dla mnie to takie jasne czytelne nieprzerysowane, prawdziwe bez glance na wierzchu. Kiedy czytam przypomina mi się mój nauczyciele historii z podstawówki, który zawsze przerywał lekcje, kiedy go pytałem o Katyń, przerywał, a potem wzywany był rodzić do szkoły.
A dziś ta łachudra przemawia szumnie na rocznicach z okazji agresji sowietów na Polskę...
U Ciebie, Janino jest wszystko na swoim miejscu i z odpowiednią dozą realiów. Kłaniam się pięknie i pozdrawiam serdecznie.
Przepraszam za moje rozgadanie. |
dnia 04.12.2010 19:26
przeczytalam jednym tchem, gratulacje Janino! |
dnia 04.12.2010 19:35
Fart, Kocie, Sykomoro, Beato, Marylo, Marku dziękuję Wam za przeczytanie i pełne zrozumienia komentarze. Podchodzę do tego tekstu bardzo emocjonalnie, bo to historia mojej rodziny i miejsca, z którego pochodzę, ale odzwierciedla ona również doświadczenia wielu śląskich rodzin. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się uniknąć zbędnego patosu. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 04.12.2010 19:35
Na taki wiersz u ciebie czekałam. I doczekałam się. Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie :)))) |
dnia 04.12.2010 19:35
Winter, dziękuję i pozdrawiam gorąco. |
dnia 04.12.2010 19:38
Janeczko, cudownie tu. zauroczyłaś opowieścią; to także poezja.
szczery podziw i wielkie gratulacje :) |
dnia 04.12.2010 19:42
Bożeno, Kropku bardzo Wam dziękuję. Jeżeli w tym jest trochę poezji, a nie tylko historii, to tym bardziej. Serdeczności! |
dnia 04.12.2010 20:02
świetny wiersz, pasuje na konkurs o naszej trudnej ojczyźnie; cieszę się że go przeczytałam :)
Pozdrawiam :) |
dnia 04.12.2010 20:03
Janinko, jest co poczytać, będę tu jeszcze wracać, bo poruszasz bardzo ważne sprawy. najbardziej przypadły mi do serca ostatnie trzywersy... są takie uniwersalne, chyba dla każdego człowieka :).
pozdrawiam serdecznie :). |
dnia 04.12.2010 20:10
Ojć, Janino, to chyba z wrażenia po przeczytaniu Twojego wiersza tak mi okienko z komentarzem urosło, sorry :) |
dnia 04.12.2010 20:30
Niezo ale fajnie. To najdłuższy komentarz, jaki mi wpisano. Dziękuję:))) Pozdrawiam ciepło w ten mroźny czas.
Kasiu bardzo mi miło. Pozdrawiam serdecznie. Gratuluję poetyckiego wieczorku. |
dnia 04.12.2010 20:39
Janeczko, Ty wiesz, co ja sądzę o tym wierszu. Moje najprawdziwsze wyrazy uznania. Serdeczności. Irga |
dnia 04.12.2010 21:07
Janeczko , ten wiersz to mój faworyt w Konkursie! Chapeau bas, wymiatasz:):):)
Pozdrawiam cieplutko:):) |
dnia 04.12.2010 21:18
Fajnie, że zamieściłaś ten tekst, alejeszcze fajniejsze, że się to wszystkim podoba.
Pozdrawiam |
dnia 04.12.2010 21:21
Irgo, Jarku czuję się zażenowana. Wymiatam tylko trudną historię pod stół, nic więcej. Nie wiem nawet, czy to wiersz. Taki głos tylko, śląskiej dziołchy na temat. Pozdrawiam ciepło. Dziękuję. |
dnia 04.12.2010 21:34
Chapeau bas! |
dnia 04.12.2010 21:35
ale to nie jest wiersz. a szkoda, bo widzę pomysł, gorzej z wykonaniem. |
dnia 04.12.2010 21:37
Gammelu :) dziękuję, ale bardziej mnie to krępuje. Pozdrawiam serdecznie.
Jędrzeju właśnie, cieszę się, że to czytacie. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam. |
dnia 04.12.2010 21:46
rocznik90 to nie jest kwestia pomysłu. Dziękuję i pozdrawiam. |
dnia 04.12.2010 21:53
Wspaniały tekst, Janino.
Musiałam sie odseparować, żeby z uwagą go przeczytac.
a potem historia słomianą miotłą zmiecie resztę
pod stół, pod nogi Europy, bez granic, ohne Grenzen.
niezmiennie
Szcunek. Oby więcej takich.
serdecznie |
dnia 04.12.2010 22:33
Jagodo bardzo Ci dziękuję, za to odseparowanie się i przeczytanie w skupieniu. Cieszę się, że tak odbierasz. Serdeczności. |
dnia 04.12.2010 22:54
Pani Janino, z całym szacunkiem, ale kwestia czego? Przecież pisząc ten tekst musiała Pani wiedzieć o czym chce napisać.
Emocji? Ale z tego co mi wiadomo to jest tekst. A w tekście nie liczą się tylko emocje, lecz również liczy się pomysł jak te emocje przekazać, tak aby dotknęły, zachwyciły czytelnika.
Stąd powtórzę: owszem, pomysł jest, emocje są, jednak osobiście utwór bym skrócił, tudzież skupił się na jednej, wybranej kwestii. |
dnia 04.12.2010 23:04
rocznik90, to kwestia tego, co napisałam w pierwszym wersie. A forma? Nie jest przecież oderwana od treści. Jest właśnie taka, jaką w tym wypadku uznałam za najbardziej odpowiednią dla przekazu. Oczywiście nie odbieram prawa do własnego zdania. Dziękuję za nie raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie. |
dnia 05.12.2010 00:22
http://www.youtube.com/watch?v=z7vuNNfSH4Q&feature=related
ani wiersza nie ma
ani filmu nie ma
tylko śląsk jest
i było śląskie życie
Na ulicach cichosza na chodnikach cichosza
Nie ma Mickiewicza i nie ma Miłosza
Tu cichosza tam cicho szaro brudno i zima
Nie ma Słowackiego i nie ma Tuwima
Nie ma kazia kutza i nie ma janiny
Po cichu po wielkiemu cichu
Idu sobie i idu i idu
I patrzu i widzu
I słyszu : godajom |
dnia 05.12.2010 07:53
wiese
Ty nie bądź taki cichosza
w końcu to Ty byłeś prekursorem takiego pisania o sprawach
wagi najwyższej. Przynajmniej na PP. |
dnia 05.12.2010 09:46
wiese, warto było w środku nocy, w taki mróz, aż na Śląsk się wybierać, by posłuchać, jak godajom? A tu tylko cichosza... Dziękuję pięknie. Następnym razem zastukaj w okienko, podam gorącą herbatę. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 05.12.2010 09:47
Dla mnie to wiersz. Mimo, że tak długi - od początku do końca bardzo interesujący. Mówi prawdziwie o ważnych sprawach.
Pozdrawiam. |
dnia 05.12.2010 11:35
Witaj
nie wiem co mam powiedzieć. już dawno mi tak nie odebrało mowy. Janino to kawał dobrej roboty. Historia, dramat, saga rodziny Czajów - to znakomicie pokazany dramat wielu rodzin Śląskich. Zapis, język jakiego używasz, i wtrącenia gwarowe - wszystko na właściwym miejscu. Zakończenie znakomite. Brawo
Janeczko z pewnością pojęcie "PO"- wiesz co oznacza(oczywiście nie mówimy o Jaśnie Panującej :). teraz jeśli zestawimy te dwa pokolenia - to powstańcze, wojenne z tym posiadającym owo "PO" dramat staje się jeszcze większy.
pozdrawiam |
dnia 05.12.2010 14:53
Ech, Janeczko, no przepięknie, prowda godom:). Serdecznie. |
dnia 05.12.2010 16:03
Rozważania na temat wiersza lub braku wiersza w wierszu - w przypadku tego tekstu - wynikają wg mnie z pewnego nieobycia z literaturą. Sztywne trzymanie się reguł - właściwe jest wszelkim nuworyszom.
Tu mamy do czynienia po prostu z literaturą, która nie liczy się z ograniczeniami, bo liczyć się już nie musi, to ona dyktuje warunki.
I - jak zauważył Wiese - wątpliwości co do tego, czy jest wiersz, czy go nie ma - brzmią małostkowo, gdy obcujemy z tekstem, który po prostu żyje, powołuje do życia, istnieje.
Bo to właśnie, Panie Rocznik 90 stanowi jedną z miar wartości literatury - wiarygodność, dla której testem są emocje między innymi. A Pan tu tak oświeceniowo, w tym wieku:) |
dnia 05.12.2010 17:28
Autentycznie i ciekawie. Piękne pisanie. Chylę głowę Janeczko.
Pozdrawiam :) |
dnia 05.12.2010 22:19
nitjerze, Włodku, Bogdanie, sykomoro, Elu dużo radości sprawiliście mi swoimi komentarzami. Nie spodziewałam się aż tak pozytywnego odbioru. Bardzo, bardzo Wam dziękuję. Pozdrawiam gorąco. |
dnia 06.12.2010 06:06
JANINO, chylę głowę, wielkie uznanie.
Pozdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 06.12.2010 10:23
Przeczytałem z zainteresowaniem.
Pozdrawiam |
dnia 06.12.2010 18:32
Idzi, Wojtku, bardzo Wam dziękuję. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 07.12.2010 16:11
Kawał trudnej historii. I myślę, że nadal nie do ogarnięcia przez tych nie z tej ziemi. Ogromne dzięki za ten wiersz. Wielki szacunek. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 15.12.2010 23:15
bardzo dużo poświęciłem czasu ale było warto. Mam punkt odniesienia dla siebie.
Dzięki serdeczne. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 25
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|