Po co się tu zjawiłeś nagle, bez zmrużenia oka przetarłeś szlaki, wrzuciłeś do pieczar
na śmieci jakieś brudy, wlałeś w siebie białe
światło, czego to jest znak? Czyżbyśmy się znali
może z rafy bezludnej, gdzie harpun stoi na
baczność do dzisiaj, głodny? Widziałeś po drodze
porzuconą skórę miast, nowe atlantydy,
kości potworów morskich, moich większych braci
rzuconych na żer Róży, podwodnej infantce?
Po co się tu zjawiłeś, z darami od krajan,
jakbym był co najmniej kimś godnym żałowania,
wartkich słów, burz łaskawych, rwania wodorostów
z bezwolnego podłoża? Więc kolory stają
się dopiero pod wodą, od zamknięcia powiek,
tak? Jakoś ci nie wierzę.
Dodane przez PJB_21
dnia 03.11.2010 21:51 ˇ
7 Komentarzy ·
1027 Czytań ·
|