Po ścieżkach szwendał się staruszek Matuzalem.
W kieszeniach nosił pokarm dla uczciwych pszczoł.
A jego serce owinięte ciepłym szalem
Bolało niby jego szerszeń stary ciął.
Staruszek siedział tam, gdzie będzie Jeruzalem,
I wznosząc oczy ku wierzchołkom starych drzew,
Wciąż oczekiwał, żeby siadł na jego stallę
Skrzydłaty anioł albo Wszechmogący Szef.
Lecz nie uwierzył kiedy przyszła Tajemnicza.
Usiadła obok, zamiast psalmu wzniosła wiersz...
I zamiast syna znów zapala knocik znicza
Na jego grobie stary grabarz, siwy Giersz
Dodane przez Walenty Litwinow
dnia 30.10.2010 22:45 ˇ
11 Komentarzy ·
866 Czytań ·
|