|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: ŁEM... |
|
|
Potok w dole.
Wzdłuż niego domy, jak na sznurkach indiańskich przenośni.
Wieś paradoks.
Daremno na mapie szukać jej miana,
choć ciągle trwa.
W trawie nieśmiało kwitnie cebrowana studnia,
obok niej bluszcz, swojski dusiciel, oplata zmysłowo sczerniały pniaczek,
a tuż za nimi schodki piwniczne
z odciśniętym śladem boczkora.
Tu stała łemkowska chyża,
jedna z wielu w tej osadzie.
Mieszkał w niej Semen.
Kiedy szedł do pobliskiej cerkiewki,
czuchania na wietrze podrygiwała
w rytm pieśni o niewierności i zdradzie,
a jabłoń w sadzie, dziś spróchniała matrona,
powtarzała bezgłośnie słowa szelestem pisane.
Tuż za wsią cerkiew niewielka,
niby gospodarz, co po wschodzie dogląda drób pstrokaty,
wśród krzyży cmentarnych stała.
Dostojna, wiekowa, powszechnym szacunkiem darzona,
z językiem drogi wydeptanym przez bezimienne ślady stóp.
Pośrodku bożnicy ikonostas z carskimi wrotami.
Skromny, bo jakżeż inaczej,
skoro ręką Bazylego,
brata Semena, malowany.
Nad wrotami prazdniki i Ten, co śmiercią włada,
po prawej Rodzicielka, po lewej Chrzciciel,
a całość mandylionem zwieńczona,
niby kamieniem szlachetnym w koronie.
W mandylionie ukryta tajemnica istnienia.
Dziś cerkwisko bez cerkwi i cmentarne kikuty,
kłaniają się temu, komu kłębowisko jeżyn i malin
kierunek wskazało ku barwnej kulturze pustych gór.
Tajemnica istnienia.
Łem...
Dodane przez otmiada
dnia 24.10.2010 19:29 ˇ
23 Komentarzy ·
1223 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 24.10.2010 20:17
Pożyczam i poczytam w wolnych chwilach; jest co. Łemkowskie klimaty jak żywe stają przed oczami... Wskrzeszasz. Bardzo udane to wskrzeszenie. Bardzo się podoba. |
dnia 24.10.2010 20:27
obrazowy, relaksujący. |
dnia 24.10.2010 20:41
Arturze, pożyczaj sobie, ile dusza zapragnie... A co do wskrzeszania... nie moja to rola. Ja tylko opisuję to, co widziałam...
Marylo, miłe są Twoje słowa, bowiem obrazy, które gdzieś tam w mojej pamięci się zadomowiły, takie są i to pomimo tragicznych wydarzeń, których świadkami byli mieszkańcy owej wsi... |
dnia 24.10.2010 21:31
co to są "indiańskie przenośnie"?
"miano wsi" - w jakim znaczeniu? czy po prostu chodziło o nazwę? wobec czego po co takie udziwnienie? (proszę poszukać znaczenie słowa "miano" - to będzie ciekawa lektura);
"cebrowana"? - raczej cembrowana!
itd., itp.
wyliczanka z ambicjami.
jak dla mnie denny tekścik z błędami i banalną płońtą. |
dnia 24.10.2010 22:02
Kukor - odnośnie Twoich uwag. Masz rację - winno być "cembrowana", nie zauważyłam braku litery (człowiek jest w stanie płynnie czytać słowa, nawet jeśli poprzestawiane są litery lub ich brak i zrozumieć sens wypowiedzi). W słowniku języka polskiego, wśród innych znaczeń informację o tym, że słowo oznaczać może również nazwę i nie widzę powodu, bym nie mogła użyć wyrazu właśnie w tym znaczeniu (a może archaiczna forma jet tu zarzutem?).
Pismo węzełkowe (trudne do odczytania dla zwykłego człowieka), skojarzyło mi się z domkami, które w różnej odległości porozrzucane zostały wzdłuż strumienia.
A czy jest to wyliczanka ("Entliczek, pentliczek, czerwony guziczek...")? Tego typu gatunek nieco inne wymogi musi spełniać - w tym rytm pełni istotną funkcję, w powyższym tekście rytm nie spełnia żadnej roli.
Nie miałam na celu tworzyć ambitnego utworu, który "płońtą" celną zapisze moje nazwisko w almanachach.
Tym nie mniej, dziękuję za komentarz |
dnia 24.10.2010 22:06
*"W słowniku języka polskiego, wśród innych znaczeń" znajduje się również 'nazwa' |
dnia 24.10.2010 22:11
co do większości odpowiedzi - ok, mimo to pozostanę przy swoim zdaniu ;)
co do pisma węzełkowego (kipu) - oj podyskutowałbym ostro (w końcu magisterkę pisałem z indian - serio! )
:) |
dnia 24.10.2010 22:19
Kukorze - ależ ja jestem wdzięczna za wszelkie słowa krytyki, bowiem zmuszają one do myślenia. Nie chciałabym jednak dyskutować na temat, na który niewiele wiem - nie liczę tekstów z grupy popularnonaukowych i legend o inkaskiej księżniczce przywiezionej do pienińskiego zamku. Aż taką ignorantką nie jestem :))).
Pozdrawiam serdecznie |
dnia 25.10.2010 08:39
Piękny, bliski mi klimat, śliczne obrazy.
Pozdrawiam, Idzi |
dnia 25.10.2010 13:29
fajne, bo wydaje mi się prawdziwe i o to biega w poezjii można porównać z zagajewskim/ może na wyrost/ |
dnia 25.10.2010 14:10
kukor przesadza, ogrodnik czy co? Pozdrawiam:) |
dnia 25.10.2010 16:33
Otmiado, poniosłaś mnie. Jest klimat, elementy plastyczne, bogactwo leksykalne, stosunek emocjonalny peela. Jedyne, co moim zdaniem do poprawienia, to wersyfikacja.
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 25.10.2010 16:47
[b]Janino[/b], dziękuję za pochlebne słowa - wiele pracy przede mną (nie tylko nad wersyfikacja powinnam się pochylić ;)) ).
Idzi, stanley i zoja - Wam również skromne: "dziękuję" za miłe słowa :).
Pozdrawiam |
dnia 31.10.2010 18:15
W ten tekst wchodzi się jak do jakiegoś starego domostwa. Omawiane powyżej "miano" sprawia, że drzwi wyglądają bardzo odstręczająco (nie wiem, spróchniałe jakieś, dziurawe ze starości, czy coś). W środku natomiast jest niesamowity klimat i bardzo zacny staroświecki nastrój. Złe wrażenie, jakie robi wejście do tej chałupy, natychmiast pryska. Prawie ma się wrażenie, że drzwi właśnie powinny być takie, nie inne.
Środek ze swoją stylizacją staroświecko-wschodniosłowiańską jak dla mnie plecie się świetnie.
Dopiero w końcówce, przedostatnia zwrotka, od słów: Dziś cerkwisko... to jakby powrót do teraźniejszości i tutaj jak dla mnie staroświecka stylizacja ze środka zgrzyta. Lepiej brzmiałaby chłodna i słona współczesna polszczyzna, kontrastująca ze środkiem, np. taka:
Dziś cerkwisko bez cerkwi i cmentarne kikuty,
kłaniają się koniom mechanicznym
i paliwu wysokooktanowemu.
Podsumowując: ciekawa przygoda. |
dnia 01.11.2010 11:47
Może rzeczywiście Wasze wskazówki sprawią, że tekst stanie się lepszy... Wobec powyższego, spróbujmy tak... :))
Potok w dole.
Wzdłuż niego domy, jak na sznurkach indiańskich przenośni.
Wieś paradoks.
Daremno na mapie szukać,
choć ciągle trwa.
W trawie nieśmiało kwitnie cebrowana studnia,
obok niej bluszcz, swojski dusiciel, oplata zmysłowo sczerniały pniaczek,
a tuż za nimi schodki piwniczne
z odciśniętym śladem boczkora.
Tu stała łemkowska chyża,
jedna z wielu w tej osadzie.
Mieszkał w niej Semen.
Kiedy szedł do pobliskiej cerkiewki,
czuchania na wietrze podrygiwała
w rytm pieśni o niewierności i zdradzie,
a jabłoń w sadzie, dziś spróchniała matrona,
powtarzała bezgłośnie słowa szelestem pisane.
Tuż za wsią cerkiew niewielka,
niby gospodarz, co po wschodzie dogląda drób pstrokaty,
wśród krzyży cmentarnych stała.
Dostojna, wiekowa, powszechnym szacunkiem darzona,
z językiem drogi wydeptanym przez bezimienne ślady stóp.
Pośrodku bożnicy ikonostas z carskimi wrotami.
Skromny, bo jakżeż inaczej,
skoro ręką Bazylego,
brata Semena, malowany.
Nad wrotami prazdniki i Ten, co śmiercią włada,
po prawej Rodzicielka, po lewej Chrzciciel,
a całość mandylionem zwieńczona,
niby kamieniem szlachetnym w koronie.
W mandylionie ukryta tajemnica istnienia.
Dziś cerkwisko bez cerkwi i cmentarne kikuty,
kłaniają się koniom mechanicznym
i paliwu wysokooktanowemu.
Tajemnica istnienia.
Łem... |
dnia 01.11.2010 11:50
... i oczywiście "cembrowana studnia" w strofie drugiej musi się znaleźć ;)) |
dnia 01.11.2010 17:48
Ghm, mnie się bardzo podoba, ale wolałbym zobaczyć Pani tekst zamiast mojego w przedostatniej zwrotce. Chodzi o to, żeby Pani wyobraźnia zagrała, a nie moja :-) |
dnia 01.11.2010 19:42
Tak naprawdę ten tekst musi "odetchnąć", jak jak ściany przed otynkowaniem. Kukor pierwszy zwrócił uwagę na "miano" i miał rację, co zresztą potwierdzają uwagi innych. A to, że pierwsza strofka została zmieniona, to moja decyzja - bo tak brzmi lepiej (moim skromnym zdaniem). Co do przedostatniej (w zmienionej wersji) - nie chciałabym, by do miejsca, które widziałam i zapamiętałam (a częściowo sobie "zrekonstruowałam po swojemu") wkradł się obraz jak z "Wesela w Atomicach" ;)). Z drugiej jednak strony świat, który dwa kilometry dalej pulsował, wyglądał tak, jakby spod ręki Mrożka pochodził...
Tak żal, że nie można oddać słowem wszystkiego, co się widzi i czuje. Odpowiednie słowa mogą przyjść w najmniej spodziewanym momencie, tak jak właśnie teraz przyszła mi na myśl nazwa tej nieistniejącej wsi (a przez tydzień męczyłam się, by przypomnieć sobie, jakie "było jej miano"). To Habkowice k.Jabłonek. Zupełnie przypadkowo trafiłam do tego fascynującego miejsca i parę godzin później, również przypadkowo (bo zabrali mnie na stopa) poznałam współtwórców projektu ratowania tego, co z osady pozostało:) |
dnia 01.11.2010 19:46
Faulanie Gavinel, zapomniałam podziękować za mądre sugestie. Wzięłam je sobie do serca i być może, o ile Autor słów
Dziś cerkwisko bez cerkwi i cmentarne kikuty,
kłaniają się koniom mechanicznym
i paliwu wysokooktanowemu.
pozwoli, wykorzystam je i zostawię dwie wersje powyższego tekstu ;). Pozdrawiam serdecznie |
dnia 01.11.2010 19:53
Ładnie, sama siebie poprawiam - HABKOWCE
(pewno w przypadku takich miejsc nie powinno się podawać nazwy, by nawał turystów nie odebrał specyficznej magii miejscu, ale... co mi tam ;)) ) |
dnia 01.11.2010 23:11
otmiado - możesz oczywiście wykorzystać ten tekst, ale chyba lepiej, żebyś wymyśliła własny. |
dnia 02.11.2010 17:59
Nie wypowiedziałam się precyzyjnie, stąd małe niedomówienie. Nigdy nie ośmieliłabym się całej strofki wykorzystać (chyba, że cytując), bo byłaby to swoista "plagiatologia". Coraz bardziej podoba mi się pomysł - połączenia tego, co dawne i współczesne. Wysokooktanowe paliwo w wiosce Semena? Dlaczego nie? Wszak bohaterowie Pilipiuka odnaleźli się całkiem nieźle w takim świecie :).
Serdecznie pozdrawiam |
dnia 03.11.2010 23:02
:-) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 32
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|