Miałem swoją żonę zawieźć do fryzjera
jednak się dziś rano zrobiła afera,
nie mogłem zapalić mojej cud maszyny
na którą leciały przed laty dziewczyny.
Przez niemal godzinę silnikiem kręciłem
aż akumulator cały wydoiłem,
nawet ta cholera prychnąć nie zechciała
jakby mnie głęboko w poważaniu miała.
Zatem pod prostownik auto przyłączyłem
tak jak się na kursie kiedyś nauczyłem,
"uziemienie zawsze łączymy minusem
a czerwoną klemę oczywiście z plusem"
Lecz chyba z kablami coś źle zaskoczyło
no bo ładowania żadnego nie było,
w dodatku zaczęło palić mi przewody
więc wylałem na nie szybko wiadro wody.
I krzyczę do żony - fryzjera masz z głowy
gdyż się nasz samochód sfajczył do połowy,
nie pójdziesz z pięć razy, to zaoszczędzimy
szybko nowe auto w ten sposób kupimy!
Dodane przez Dobromir44
dnia 09.10.2010 18:28 ˇ
7 Komentarzy ·
787 Czytań ·
|