dnia 11.09.2010 16:44
Najfajniejszy pierwszy wers i trzecia strofa. Czytając pierwszy wers myślałam, że cały wiersz będzie mocny, a tu fiasko, ale może zbuduj coś w klimacie pierwszej i trzeciej strofy?
Pozdrawiam Basia |
dnia 11.09.2010 17:12
a ja uwazam, ze to piekny, cieply wiersz o matczynej milosci ktora ujawnia obawe przed pustym gniazdem :)))))))))
xoxoxoox |
dnia 11.09.2010 17:14
wszystkie fobie sa ... wredne
trzeba duzo samozaparcia, zeby im podolac
a ta jest straszna, przeciez tyle pieknego swiata przed oczami
bac sie go szkoda
ale i tak sie dzieje
ciekawie ujelas temat,
czuc jakby zal i smutek peela
nie wiedzialem, ze mozna dziedziczyc fobie
chyba, ze to fatalny zbieg okolicznoci
pozdrowka
;> |
dnia 11.09.2010 17:16
qrcze...
Madoo
pokazala mi inna strone wiersza
tez pasuje ;>
moze tytul wzialem zbyt doslownie
myslalem, ze chodzi o peela i o corke
a to tylko peel
coraz ciekawiej
;> |
dnia 11.09.2010 17:34
ładny, naturalny, realistyczny obrazek o rodzinnych relacjach z lekkim niepokojem w tle;
pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.09.2010 18:05
Barbaro, nie może być inny, bo powiedziałam w nim wszystko, co chciałam powiedzieć. Mocne słowa to te pisane kursywą. Może hermetycznie, ale zmienić już nie potrafię. Dziękuję bardzo za komentarz i odczucia związane z odbiorem. Pozdrawiam również.
Madoo trochę tak, a trochę też nie. Pellka rozumie, że tak trzeba, nie można całego życia spędzić wplątanym w gałęzie bzu. Dostrzega też zmiany, coś nieuchronnego. Trochę żal, ale to zachodzi wszędzie i dotyczy wszystkich. Pozdrawiam serdecznie i bardzo Ci dziękuję.
Rodi słusznie odczułeś żal i smutek peelki. Fobie nie są dziedziczne i właśnie o tym mowa w tym wierszu. Historia czerwonego płaszczyka nie powtarza się do końca rak samo.W zasadzie to dotyka on trzech pokoleń, a nawet czterech. Ta najstarsza mówi już do prawnuczki. ( to kursywą) Dziękuję Ci serdecznie i pozdrawiam.
Beato tak, to o te relacje chodzi i zmiany w sposobie bycia, samorealizacji. Dziękuję Ci bardzo. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 11.09.2010 18:23
no to teraz juz wszystko rozumiem :D
bardzo mi sie podoba
pozdrawiam
;> |
dnia 11.09.2010 18:25
Bardzo dobry wiersz. Każda strofa na swoim miejscu.I piękna pointa.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:) |
dnia 11.09.2010 19:12
Janeczko, bardzo mi się podoba :)) Nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Pozdrawiam serdecznie. Irga |
dnia 11.09.2010 19:44
Jest dobrze i pokoleniowo. Ojciec też nie cierpiał na klaustrofobię, skoro tak się urobił. Odwieczne pytanie; czy warto na tyle przywiązać się do miejsca, by strach był za chlebem? |
dnia 11.09.2010 19:58
Janinko, czuję każdy wers. Opisałaś samo życie w kilku zaledwie wersach, pięknie opisałaś :)
pozdrawiam |
dnia 11.09.2010 20:29
Rodidzięki raz jeszcze. Ucałuj ode mnie, wiesz kogo. Pozdrawiam Was.
Jarku, Irgo niezmiernie mi miło. Pozdrawiam ciepło
Gammelu to raczej podążanie za zmianami, nie za chlebem. A miejsce to nasza tożsamość, ja w nią wierzę. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że do mnie zaglądasz.
Mercedesko wiedziałam, że zrozumiesz. Bardzo Cię pozdrawiam. |
dnia 11.09.2010 20:38
Pokoleniowe relacje; niby samo życie, a ciekawie i naturalnie napisałaś. Wers z czerwonym płaszczykiem wyjątkowo udany.
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 11.09.2010 20:51
Dzięki Elu. Serdeczności! |
dnia 12.09.2010 00:41
Oj wy ze Śląska. Niby pracujecie w kopalniach, a skrzydła macie wplątane we włosy.
Pozdrawiam |
dnia 12.09.2010 04:34
Wszystko fajnie, tylko że czerwonym płaszczykiem za cholerę nie da się przyciąć wiszących strąków złotokapu (Laburnum).
Zawrotem głowy też nie :) |
dnia 12.09.2010 07:38
Jędrzeju uśmiecham się do Ciebie.
Olszycu przed "a potem " jest kropka. Oczywiście powinno się czytać: pierwszym zawrotem głowy przycina się (obcina) niechciane kręcone włosy. Nie sądzę, by metafora była źle zbudowana.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za uwagę. |
dnia 12.09.2010 11:28
Witam
no cóż, w życiu każdego rodzica, szczególnie matek przychodzi moment kiedy musimy się pogodzić z tym, że nasze pisklę ma już dorosłe pióra. naturalną rzeczą jest, iż nie chcą już być trzymane za rączkę i buntują się przeciw wszelkim: tak nie wolno, tak nie wypada.
Równie naturalny jest strach matki przed wypuszczeniem dziecka na tytułową otwartą przestrzeń. Nigdy do końca nie wiadomo czy nasze pisklę wyląduje we właściwym gnieździe, czy nasza latorośl wspinać się będzie po właściwym drzewie. Ten opiekuńczy instynkt a w szczególności macierzyńskiej opieki przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Choć co przykre jak nas życie uczy bywają i pisklęta podrzucane, czy gorzej - porzucane. Matka i córka, bohaterki tego wiersza są szczęśliwe mimo jak to w życiu bywa - utarczek, małych bitew na "otwartej przestrzeni"
Co do strony formalnej, może ten wers tak:
a potem z pierwszym zawrotem głowy od nadmiaru powietrza
przyciąć strąki złotokapu.
Tak trzymać Janino - mówię o poziomie wiersza.
pozdrawiam |
dnia 12.09.2010 12:54
O, tak!
Propozycja ka_rn_aka wypełnia lukę formalną.
A ja kropek po prostu nie zauważyłem, bo za nimi nie stały wielkie litery :)
Słonecznie pozdrawiam! |
dnia 12.09.2010 13:46
prosty facet jestem, proste słowa lubię,
niesiermiężne; w wizjach i symbolach gubię się;
klimat odbieram, prawnuczko Dedala; z lipą
porządek zrobić można, by była taka jak trzeba,
może modrzew? a córce wyrosły smocze skrzydła?
o, to lubię :) było, było, jest i będzie
lubię Twoją ciszę
hej |
dnia 12.09.2010 14:46
Karnaku, dziękuję za obszerny komentarz. Olszycu zgodnie z sugestią pierwsza zwrotka ma zapis:
historia lubi się powtarzać kolorem czerwonego płaszczyka
podarowanego przez matkę. można nim przykryć malwy pod oknem.
a potem z pierwszym zawrotem głowy od nadmiaru powietrza
przyciąć strąki złotokapu.
Pozdrawiam Was serdecznie. |
dnia 12.09.2010 15:47
Moją ciszę wiese? To już zmykam i w nią się przemieniam. Dzięki. Jeszcze tylko pozdrowię cicho, sza. |
dnia 12.09.2010 16:10
Ciekawy o życiu i o tym co w nim najistotniejsze.
Akurat skończyłam czytać "Hańbę" Coetzz'a.
Czasem trudne są te powiązania rodzicielskie, a trzeba kiedyś odciąć tę pepowinę. Pozdrawiam. |
dnia 12.09.2010 17:49
Natalio, ona sama się odcina. Tu chodzi raczej o pępowinę, która łączy z miejscem, mentalnością i wszystkim tym, co przemija. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ciepło. |
dnia 12.09.2010 19:58
cóż, przede mną kawałek dobrej poezji. czytam z przyjemnością.
po kilku dniach przerwy przesiewam portalowe żniwo. przy twoim wierszu, Janeczko, zatrzymuję się i ciepło mi, fajnie. jeszcze nie tak dawno córeczka, dzisiaj już mama, za chwilę babcia; nieuchronnie po sobie następująca zmiana pokoleń. dziękuję,
pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 12.09.2010 21:48
Kropku, uchwyciłeś sedno. Dziękuję za taki odbiór i pozdrawiam serdecznie. |
dnia 13.09.2010 05:04
JANINO, tyle matczynego ciepła w tym wierszu, sercem pisany.
Pozdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 13.09.2010 10:26
Jak zwykle pod wrażeniem. Wielkie tak, ukłon. |
dnia 15.09.2010 14:16
Dzięki Oxie. Serdeczności:))) |