droga prowadziła mnie zawsze dalej niż matka
tak poznawałem świat wspinając się z mozołem
na zawsze ostatnią deskę ratunku
gdy ptaki nadaremnie przysłaniały słońce
bezwolne w półcieniach pamięci
wracałem na szczekanie starego psa
niebem ciężkim od pełni aż pochyłe myśli zegara
nie zmieniły kąta nachylenia świtu do zenitu
mieszkałem w tobie oddychałem powietrzem
ciężkim od bibelotów pasów do pończoch
dziadek chłopski filozof powtarzał że ze szczęściem lepiej
koty są teraz w modzie pozwalają samotnym przeżyć samotność
i tak naprawdę można znaleźć to co nigdy nie zginęło
a tylko na chwilę odeszło
a kiedy przyjdzie czas i iść będę musiał
to pójdę tam gdzie taty łza
skapnęła kiedyś do kwaśnego mleka
przez falujący łan co poplącze nogi
w taborach gwiazd i tętencie koni
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 11.09.2010 12:58 ˇ
4 Komentarzy ·
718 Czytań ·
|