Pojawiły się liczby pierwotne. Telefonowałem,
po przecinku. Nad ranem, w niedzielę przegrzane schody
przypalają śródstopie - mapę ciała fizycznego. Zdejmowałem
ucisk z lewej ręki, ujmującej - jak zwykle
skupisko tajemnic centrali.
Możemy nadal markować nierówności, tylko kto jest
wychodzący, a kto odchodzący, przyścienny,
przypodłogowy. Hasło do jutra przywiezie kurier;
kartę formatuję pod językiem.
Miłego dnia, południa, południka. Wieczorny program - lekko
schłodzony sen. Do dna; niech mi ktoś powie, która godzina;
na wyświetlaczu są prawdy cyfrowe, jedynie głosów
nie słychać. Bóg się chyba nastawił na siódmą; odrzucę
połączenie.
Dodane przez Bielan
dnia 25.08.2010 10:26 ˇ
6 Komentarzy ·
665 Czytań ·
|