I
msza poranna
nawlekasz słońce na twarz
żebra rozciągasz skałę udajesz
wdech-wydech boję się
czarnego bluesa o czwartej nad ranem
(brak mi)
mała kwestia
przed którą uciekam-kawa mówisz
mleka dolewasz
nieudana fotografia
II
rozsądek merda ogonem
och, biedny frankenweenie
nie wie że śnię
III
msza wieczorna
to dom pod kątem ostrym
języki te same słowa brzmią inaczej
wdech-wydech boję się
bo może się stanie raz jeden cud
IV
miłość psem nie jest
po domu nie skacze łapami nie brudzi
nie szczeka nie wyje nie ucieka
odchodzi
nieufne zwierzę gatunek niedosyt
Dodane przez Miggy
dnia 08.08.2010 20:20 ˇ
7 Komentarzy ·
847 Czytań ·
|