Z cyklu: TRENY
Co z nami będzie, Leszku? - Folia na chodniku
powoli matowieje w żółcień lub w elegię.
Niedorzeczność znad rzeczy: modlitewnik, grzebień;
wszystko śpiewa psalm stopni, hymn do celowników.
Zostawiono nas samych, twardych od miłości,
jeżeli umrze z nami, zanim nas rozbiorą,
zasypią łzą pryszniców, oddadzą upiorom,
Leszku, co im zwrócimy, kochając najprościej?
Na tamtym zdjęciu stoisz jeszcze w środku gestu,
popołudnie w Radomiu, kawiarnia "Zimowa",
masz w sobie coś z wilczycy, obumierasz w przestrzeń,
ocean na twych rękach - lepkość wyładowań.
Boję się śmierci, Leszku, chyba nie czas jeszcze,
by wyjąć nas spod ziemi. By tobą całować.
Krynica Morska, 25.07.2010r.
Dodane przez Półksiężyc
dnia 25.07.2010 17:02 ˇ
12 Komentarzy ·
801 Czytań ·
|