Porozmawiajmy, Mario, zimne akwarele
pod maską samochodu palą się od krwi,
pomódlmy się do ciała - ciała jest niewiele,
co więcej: obumiera. Jak monada z rdzy.
Nicość klątwy fragmentu, nicość penicylin,
jesteś, Mario, granicą, smugą elektryczną
w domu, którego włókna tkacze już przeszyli,
rzecz z osobą skrawając: odłamek wzdłuż stycznej.
Coś zostanie, Mario, w pustych torach strzału,
podobnego do ciebie - sen na stacji dializ?
martwa światłość świata? drugi spływ udaru?
Będę płakał na wylot, bo czym jest paraliż,
jeśli nie karnawałem, śpiączką w Kafarnaum?
Jeśli nie śmiechem matki, pchniętej do oddali?
15.07.2010r.
*Maria Dreszel (8 XII 1950 - 4 II 1985), Cmentarz Parafialny w Ostrołęce.
Dodane przez Półksiężyc
dnia 15.07.2010 14:06 ˇ
16 Komentarzy ·
1141 Czytań ·
|