Koniec. Pusta sala.
Nikt nie krzyczy Brawo,
nikt nie klaszcze.
Ciemność i tylko białe światło
pada na me nagie ciało.
Zobaczę Cię wtedy.
Zobaczę bezsenność ciała, bo
w sen zamienić się nie potrafię.
Ty odejdziesz.
Wiem to.
Zostawisz wspomnienia czar.
Ale Ty zapomnisz.
Chcesz zapomnieć lustro naszych rozkoszy.
Kiedym pieścił Twe młode, jędrne piersi.
Jak dotykałem Twej z lekka
bojaźliwej skóry.
Jak żeś mnie uwiodła promiennością włosów.
Twój uśmiech dodawał mi sensu istnienia.
Oczekiwałem od Ciebie przyjemności.
A Ty dajesz mi cierpienie i nieufność.
Daj szanse na wskrzeszenie.
Daj szanse na połączenie się naszych ciał.
Oddaj się światu.
Oddaj się Bogu i odkup grzechy niewinności.
Ja przez blask zamieniony w motyla
polecę do Ciebie.
Do Twego ciepła.
Wtedy pozwolimy sobie, aby nas oglądano,
jak w miłości uścisku na zawsze będąc i
w wieczności pocałunku trwać będziemy.
Dodane przez zupa
dnia 19.04.2007 18:43 ˇ
8 Komentarzy ·
774 Czytań ·
|