Las. Rozłożyste korony z bezpiecznymi gniazdami,
miejsce orłów wzbijających się najwyżej i korzenie
wrastające w skały niepodatne na wiatr.
Odwieczny ideał, któremu drzewa nie potrafią
sprostać, gdy spada prymitywna larwa
zżerająca igły.
Kobiety. Botticcelli, madonny, kubistyczne kwadraty
bioder. Akty poddają się obróbce na życzenie tego,
który patrzy i zawierza instynktowi,pomija
niedoskonałości. Portrety nie podlegają zmianom.
Błądzimy. Przymierzanie wymaga uzupełnień
ograniczonych zmysłów- dotyku, powonienia.
Tworzona ochrona ze szkła żąda rozbicia, boimy
się skaleczeń, cofamy spragnione dłonie.
Czekanie. Jest ciszą, przygryzaniem warg.
Artysta rozmawia z obrazem, kreuje rzeczywistość
lasu, sam pozostaje na skraju. Sprowadzany poza ramy
stał się albatrosem z dziobnicy pijanego statku
Dodane przez abba
dnia 15.06.2010 12:54 ˇ
8 Komentarzy ·
1103 Czytań ·
|