pamięta jak dawno płakał
łzy frunęły bezszelestne
rozkosz przepajała istnienie
był sam a jednak nie
czuł jak zbiera do flakonu szeptem
otula niby mgła i przenika
rozkosznie wzdycha i kosztuje
łza
ta ostatnia i wcześniejsza zastygły na rozgrzanym policzku
ale jeszcze jedna popłynęła wzdłuż ciała
podkreślała kształty
jakby chciała dotykać niewidzialną ręką
złapał ktoś osuszał gdy była blisko końca
cisza i tylko oddech został
nagle noc zażądała tego co sie jej należy
oczy zamknięte ciało rozpalone leży na ziemi
piasek w ustach przepływał
jakby kochanek kradł słodycz
palce wędrowały do ucieczki
podnosiły każdy element istoty
bezsilne dały za wygraną zastygły w grymasie
szansa nie pozostała samotna
przepojona łzami żądała reszty
wygarnęła co obce z ust
jej plecy poczuły ciężar jak łuk się ucieszyły
ratunek w litości
wstań
wstań
obudź się
wstań
szafa otwarła drzwi ze zdziwienia
lampa zaszalała jasnością
tylko szyby uzupełniają braki i płaczą
rozkosznie mruczą smagane iatrem
pamiętam
Dodane przez Łukasz
dnia 10.05.2010 19:14 ˇ
7 Komentarzy ·
938 Czytań ·
|