Widzę chłopca, rysuje mapy nieistniejących
macierzy. Poddaje obróbce (w skali) wartość
podwórka i kilka krzaków dzikiej róży
staje się puszczą, piaskownica zamienia w pustynię,
przewlekłość deszczu przynosi rzeki, jeziora,
zdeptana ziemia wokół studni - dzikie pola.
Rozrzucone stare cegły, parę kamieni
i wyrastają miasta. Sama studnia to złoża,
największe bogactwo podwórkowego państwa.
Na papierze dostrzegam zarys planu
jak wzdłuż brzegów morza - skraju drogi -
rozlokować obronę. Ci z sąsiedniego podwórza
nie mogą przecież tak przychodzić jak po swoje.
Kiedy odparte zostaną zuchwałe ataki
będzie czas organizować podboje.
Jeszcze za wcześnie by stosunki handlowe
się rozwijały. Chłopiec jest zbyt mały.
Dodane przez voytek72
dnia 10.05.2010 16:38 ˇ
12 Komentarzy ·
969 Czytań ·
|