wczoraj (zanim umarłem) czekałem na dziś.
dziś czekam na jutro. co przyniesie
jutro czy okaże się inne niż to dziś
jak u szekspira bez odpowiedzi żadnych pytań bez liku
tylko. bezgraniczna pustka obraca mój mózg
niczym ręce zmęczonej praczki na lewą stronę.
końcówki nerwów napotykają dziwne strzępy wczoraj
ciśnienie krwi w żyłach i szalone tętno nabrzmiałych skroni:
żyję jeszcze czy tak długo konam. pytanie
kiedy śmierć przyjdzie po mnie w oczy zaglądnie
czy tym razem po raz ostatni na mojej drodze stanie
i nie wybaczy nie obejdzie bokiem jak wcześniej
a jeśli przyjdzie po cichu w nocy bez pukania wstąpi
zostawi drzwi otwarte na oścież z jutrem we śnie zaskoczy
zabierze mnie w drogę t a m i nigdy z powrotem.
cieniem się przytuli na starej fotografii pamięć
płatek róży dziwnie długo świeży będzie. nie zwiędnie
podmuch wiatru delikatne życia tchnienie zdmuchnie
Dodane przez marekpl
dnia 13.04.2007 07:55 ˇ
6 Komentarzy ·
880 Czytań ·
|