nic tak dobrze nie wpija wierszy jak serwetka z angielskim haftem
z każdą sesją ubywało z niej przyspieszonych oddechów,
szarych tropów na śniegu. ojciec znów sadzał ją na ramionach,
a matka płoszyła śmiechem wiewiórki.
po roku terapii ulice prowadziły już tylko do domu.
zniknęły pomarańczowe puby i psy bez adresu.
zasadziła aspidistrę, ułożyła alfabetycznie zawartość torebki.
nauczyła się rozmawiać o pogodzie.
nawet sny stały się zbyt poprawne, by chcieć je zapisać.
Dodane przez Hanna Dikta
dnia 01.04.2010 21:11 ˇ
19 Komentarzy ·
1284 Czytań ·
|