Deszcz, który już nie spłynie. To gwiazdy. Jak krople
Na cienkich wiszą sznurkach, u ręki kuglarza
To noc jest w jego cieniu, i dała się opleść
nieprzemijalnym dźwiękiem, odgłosem spadania.
Przejrzyste żyłki, światło, raz w górę, raz na dół
I z każdą nocą czujesz, że bardziej się skraplasz
ktoś musi przecież upaść, i oddać się za dług
przez gwiazdy zaciągnięty, tą sztuczką, za aplauz
gawiedzi niewidzialnej. Nie znosi nikt próżni
więc czujesz że się stałeś, tym deszczem, którego
na skórze nikt nie czuje, choć wkoło wciąż dudni.
I lekko się unosisz, duch zerwać się pragnie
Nad całą farsę, kłamstwo, coś znaleźć innego -
lecz wie, że trwać tu będzie, choć wzniósłby się dalej
bo tu związany czeka, zaklęty w zmartwychwstanie
Dodane przez zygfryd
dnia 31.03.2010 19:40 ˇ
6 Komentarzy ·
828 Czytań ·
|