w różowym drinku utopiony ślad ust. ostatnia
wątpliwość kolorową parasolką zemdlała
z wrażenia. w mokrych włosach jeszcze
wody szum, złośliwe ręczniki grają w chowanego.
ruszam wargami więc żyję. patrząc na ciebie
z lotu ptaka wszystko wydaje się pierwsze.
tylko mi nie mów, że pora już iść, nie dotrzesz
do drzwi. zgęstniałe od pragnień powietrze
celnikiem zagrodzi próg, zrewiduje sens raz
jeszcze i jeszcze. zamieńmy noc w celebrę
mowy bez słów, brajlem odczytując gesty
bezgranicznie, bezwstydnie, bezresztnie.
Dodane przez błońskaM
dnia 09.03.2010 05:47 ˇ
14 Komentarzy ·
1169 Czytań ·
|