dnia 08.03.2010 18:31
Tylko to:
Rosochate wierzby nad stawem
przed wykoceniem
przeglądają się w celofanowym lodzie
Pozdrawiam |
dnia 08.03.2010 18:58
Kupuję całość.Specjalnie klikałem,żeby dowiedzieć się,co to jest gipiura[przyznaję,bez wstydu].Inna sprawa, że sam tytuł z tego powodu,iż dla pewnego pokolenia była to lektura obowiązkowa,czyni go zniechęcającym.Poza tym,przedwiośnia już nie ma,pszczoły na wymarciu.I tu Twój wiersz budzi nadzieję,jak również tęsknotę za tym co odeszło.Ale nie bezpowrotnie.Pozdrowienia. |
dnia 08.03.2010 19:03
Podoba mi się Ruth, znów jest taki bardzo Twój, tak, jak lubię. Pozdrawiam ciepło. |
dnia 08.03.2010 19:49
Prosty opis, obserwacja przedwiośnia i tajemniczy "on" dla którego pela zdejmuje sukienkę. Można było dodać odrobinę pikanterii, wielu by się oblizało, a tak, obeszło się smakiem :)
pozdrawiam |
dnia 08.03.2010 20:00
trzeci wers jest do kitu. kaleczy nadmiar.
momentami za długi "język", momentami bradzo fajnie. |
dnia 08.03.2010 21:12
Wojtek wyciąga fragmenty, rena pisze że coś tam żle, a mnie się podoba, pomimo braku nowych metafor/wszystko już było/ |
dnia 08.03.2010 21:52
Ruth jak przyjemnie przeczytac Twoj wiersz o przedwiosniu , (długo kazałas nań czekac:)) ciekawie barwnie , i nawet te powtorzenia Tobie w głowie -na miejscu:)i ta sniezna gipiura i te wierzby przed wykoceniem - twoj styl i twoj jezyk - urzekaja:)
Pozdrawiam ciepło:) |
dnia 08.03.2010 22:24
Wojciech Roszkowski - cieszę się, że chociaż te fragmenty przypadły Ci do gustu. Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 08.03.2010 22:38
jest ok, ale jakby troszkę przegadany. kupuję- choć po kosmetycznych zmianach... |
dnia 08.03.2010 22:42
Bogdan Piątek - jestem bardzo wdzięczna za tak miły komentarz.
Masz rację z tym ,,Przedwiośniem'', ale trzeba łamać schematy i powrócić do żródła. Przedwiośnie jest. Mój ogród już ożywa. Spod śnieżnej gipiury ,,wyłażą'' zielone ząbki. Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 08.03.2010 22:46
takie obrazki-monidła mają wielki urok,
pozdrawiam |
dnia 08.03.2010 22:48
Janinko - Janeczko, jak miło, że jesteś... Dziękuję za Twój ciepły komentarz i pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 08.03.2010 22:53
Fart - dziękuję za sympatyczny komentarz, a pikantne szczególiki obiecuję w następnych produkcjach. Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 08.03.2010 22:55
rena - dziękuję za uwagi - przeanalizuję. Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 08.03.2010 23:00
stanley - bardzo cieszy mnie fakt, że Ci się spodobało. Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 08.03.2010 23:11
Jotek - przyznam, że czekałam na Twój komentarz. Bardzo za niego dziękuję. ,,Milczałam'', bo byłam odcięta od internetu, teraz korzystam też z jakiegoś dziwnego sprzętu - ważne, że działa.
Przez ten ,,cichy'' czas powstało kilka nowych wierszy, także jak zwykle - szklanka jest do połowy pełna. Pozdrawiam ciepło - Ruth. |
dnia 08.03.2010 23:19
meriba - bardzo dziękuję za komentarz. To nowy tekst, a z doświadczenia wiem, że czasami trzeba ,,chwili'' aby się chciało coś zmienić. Zobaczę jak będzie w tym przypadku. Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 08.03.2010 23:41
bols - mam nadzieję, że nie masz na myśli kiczowatego portretu ślubnego - monidła. Chcę wierzyć, że chodzi o mamidło - to będzie komplement, a przecież o uroku mowa... Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 09.03.2010 05:38
Urokliwy, fajny wiersz, lubię takie wiersze.
Pozdrawiam, Idzi |
dnia 09.03.2010 06:04
RUTH, lubię takie klimaty. Rozmarzyłam się. Pozdrawiam. Irga |
dnia 09.03.2010 16:34
Idzi i Irgo - bardzo dziękuję Wam za miły komentarz i pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 09.03.2010 16:36
za dużo słów, jak na treść i przesłanie. |
dnia 09.03.2010 17:02
stanley'u - wolę wczorajszy komentarz... Wczoraj się podobało, a dziś już nie bardzo...?
Dziękuję i za te uwagi - przemyślę! Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 09.03.2010 17:07
Ruth?
Byłem w persjarni po pas lity.
Smoczego rozmiaru nie było.
Muślinu niteczki wziąć pragnąłem
by smoczy ogon wysmoczyć.
Kot perski, persjusz, czy persjanin,
miauknął: Ruth wzięła, by utkać wiersz nowy,
muślinowo lekki, tak lekki, by lekkością
licha nie obudził. Persjusza zżarłem.
Ruth, czy wiesz, że Twoje muślinowe słowa
wyrywają smoki z objęć Niewidzialnego? |
dnia 09.03.2010 17:34
wiese, Twoje komentarze są słodkie niczym rachatłukum, a ze mnie - jak przystało na Perską Królową z dumnego Rodu Achemenidów - niezły łakomczuch.
Teraz czasami jestem perskim kotem - własnością Niewidzialnego Merkurego - i lubię mrucząc opowiadać mu o smokach i ze skarpetek nitki wypruwać, tak żeby nie zauważył.
Dziękuję i pozdrawiam cieplutko - Ruth. |
dnia 09.03.2010 18:31
Ruthie, moje natchnienie, ależ Ty konfabulujesz.
Tyle że robisz z wdziękiem niebywałym.
Kota perskiego pożarłem przecież ?
Czyżbyś to Ty była?! Nieeeeeeeee...
Nie jestem Ruthożercą. Naprawdę.
Foi du dragon sincère. |
dnia 09.03.2010 21:36
wiese - jam cała, niepożarta. Widać tamten szczęścia miaaauuu mniej, ale u kotów dziewięć żywotów to norma, więc nie ma się czym przejmować. I nie konfabuluję - wszystkie smoki to wiedzą!
Pozdrawiam smoczo i przedsennie - Ruth. |
dnia 15.03.2010 16:25
urokliwy , klmatyczny wiersz...lubie takie
Pozdrawiam serdecznie :)) |
dnia 15.03.2010 16:26
sorry...mialo byc klimatyczny |