| 
 u mamy w wielką sobotę wieczorem pachniało pastą do podłóg. 
Szeleściła wykrochmalona pościel, na stole cukrowy zając; 
smutniał z każdym kawałkiem, gdy kruszyliśmy go do herbaty 
 
ciekaw jestem tych świąt. Pewnie zaczęłaś już porządki. 
Jak zwykle, w którymś kościele postawią dziwną instalację, 
a mi niezręcznie jest kogoś spytać o grób Pański 
 
tutaj nie bije zegar; już się nauczyłem - jeśli szukam 
odpowiedzi muszę iść przed siebie. Zadziwiające, płyta 
grubo porośnięta ciężkim grzechem, każdej sekundy przybywa 
nowa warstwa. On co roku jakimś cudem zmartwychwstaje; 
nie rozumiem: Albert Fish, Hitler, całe roje demonów na niej, 
a przecież jednym skinieniem mógłby zmienić człowieka 
 
będę musiał długo iść. Bardzo długo. 
 
 
 
/to już czwarty, kolejny z cyklu list poetycki, który zamieszczam/ 
 
Dodane przez  ka_rn_ak
dnia 07.03.2010 11:38 ˇ
13 Komentarzy ·
1393 Czytań ·
  
 
 |