coś ci opowiem, bo lubię historie bez finału
pomyśl, że przyciąganie
kiedy gwałt spotyka ulicę; wiejskie włosy z miejską rosą,
prawie noc, może jeszcze jakieś wysypki promieni.
cisza. klatka, piwnica, biodro.
wszystko, wyobraź sobie dokładnie, w roli pościeli.
pośpiech, tak, jak szelest zdarty z tynku.
obrona przyjmuje w siebie atak. smród.
najgłośniej deszcz słychać na komisariacie.
kobieta ułożona jej historia obok wybitych okien,
przyklejanych na przystankach ulotek, porządku zakłóceń
siedzi twardo i jej nogi przy sobie. na rajstopach
resztki miedzi.
teraz, proszę (mówią do niej) niech nam pani jeszcze raz powie.
czy jest pani pewna. że to wszystko prawda
nieprzebrzmiała w pani głowie, czasami się tak zdarza
że drobna kłótnia i komuś myli się
ból z przyjemnością, piękno z brzydotą
powiedz nam, powiedz. nazwiska pomogą.
obieg
zaczyna się kobieta
wykrzyknik ulicy, nocą, jest trzecia.
Dodane przez ubertragen
dnia 03.03.2010 18:54 ˇ
1 Komentarzy ·
796 Czytań ·
|