To ja, mężatka. Włożyłam sobie na palec
deliberacje tego świata, a pod obrączką wciąż
niedomyte mam mydło. Nie zejdę. Nie mam siły,
po tym szczycie
jakby wszystko zamieniło się w drugie, a więc
to tak.
Nie da się powtórzyć tych samych
kroków rzęsiste zagłębianie niełatwo przeoczyć.
Zagłębianie obowiązkowo co sobotę i każdy dzień wolny
od zmartwień i prozy.
Nie kochaj mnie już, taka się zrobiłam
brzydka i walczę tylko z nałogami i z rosnącym niepokojem
brzuchem wylewa się gorycz wczorajszej kolacji.
Słuszną wybrałam drogę, choć widzę jej kres.
Nie podlewaj wysuszonej
tej ziemi nie zakryję już decoupage'm
fluidów krążących wokół rozkładania się.
Ten palec
coraz chudszy i wskazujący.
|