|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Najdłuższa noc/pamięci dziadka |
|
|
Wszyscy już spali,
tylko dziadek leżąc na wznak
patrzył na biesiadę widm
utworzoną przez buzujący w piecu płomień.
Wydawało mu się, że słyszy ujadanie psów
i halt, haende hoch!
Izbę wypełniał zapach sanacyjnego sadła
i kiszonego żuru, który zakwitł na szybach.
Wstał cicho, aby zrobić to,
co o tej porze roku gospodarze robili przez próg.
Otworzył drzwi i spojrzał na podwórze:
na śniegu były jakieś wzory.
Cofnął się do komory,
wyciągnął ze schowka coś,
o czym nikt nie wiedział,
a co było prawie w każdym domu,
i wyszedł na dwór.
W świetle księżyca rozpoznał ślady stóp.
Dziewięć butów wyraźnie odciśniętych w śniegu
prowadziło od furtki do stodoły.
Włosy stanęły mu dęba, zimny pot oblał czoło i plecy,
rewolwer wypadł z ręki.
Wrota stodoły uchyliły się
i księżyc oświetlił czyjąś twarz.
Pięć par oczu świeciło w ciemności.
Kobieta rzuciła mu się do stóp
prosząc: Franciszku, nie wypędzajcie!
Nie, nie wypędzę, ale zabierz dzieci do izby,
A chłopy niech idą do stajni, rano pomyślimy.
A ty daj mi jedną kulę, dorobię buta.
Do rana nie zmrużył oka, czekał.
Nadeszło po prawie dziewiętnastu miesiącach.
Dodane przez Idzi
dnia 16.02.2010 06:06 ˇ
35 Komentarzy ·
1104 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 16.02.2010 06:40
Idzio ciekawie opowiedziana historia z realiami okupacyjnej rzeczywistisci . Bardziej tu widzę prozę poetycka a czasami tylko zwykła proze, ale nic dziwnego- granice miedzy proza a proza poetycka sie zacieraja, Mam małą uwagę , w przedostatniej cząstce razi mnie msz zwrot
dziewięc butów ,usunąlbym butow, czasami zbytnia doslownosc nie jest wskazana. Wszak dziadek w swietle ksiezyca widzial slady stop , buty wydaja sie zbedne.I narrator nie musi juz powtarzac butow- ale to tylko msz msz:):)
W sumie piekny hold pamieci dziadka Franicszka :)
Pozdrawiam serdecznie:) |
dnia 16.02.2010 06:49
JARKU, dziękuję Ci za poczytanie, uwagi i komentarz. Rzeczywiście, "buty" nie są tu potrzebne. Poproszę Moderatora o usunięcie.
Pozdrawiam Cię serdecznie z zasypanego (dosłownie) śniegiem Połańca. |
dnia 16.02.2010 06:59
Na prośbę Autora dokonałem korekty wersyfikacji wyodrębniając puentę i czyniąc z niej dwuwersową - ostatnią cząstkę tekstu.
Pozdrawiam Autora i Czytelników. |
dnia 16.02.2010 08:49
Idzi, z całym szacunkiem do tematu jaki poruszyłeś.
Wierszem tego nazwać nie można i daleko mu do prozy. Ot, zwykły blogowy zapis.
Dla potomnych z pewnością ważny.
Przepraszam za szczerość i pozdrawiam serdecznie |
dnia 16.02.2010 08:56
Dziękuję i pozdrawiam, Idzi |
dnia 16.02.2010 09:27
Znakomita historia, przeczytałam bardzo uważnie. Zaintrygowało "to coś, co było w prawie każdym domu", wątek broni spodobał mi się. Ciekawa i przyciągająca uwagę opowieść. |
dnia 16.02.2010 09:38
IDZI, poruszyła mnie Twoja opowieść. Czytałam z ogromnym zainteresowaniem. I myślę, że nie tylko ja. Będę do Ciebie zaglądać, bo masz coś do powiedzenia. Pozdrawiam serdecznie. Irga |
dnia 16.02.2010 09:53
Poetki.. Bardzo mi miło, że tak oceniasz mój tekst.
Dziękuję i pozdrawiam, Idzi |
dnia 16.02.2010 09:56
IRGO, bardzo się cieszę, że zainteresowałem Cię tą opowieścią, Twoja ocena jest dla mnie zawsze znacząca. Miło mi będzie gościć Cię u mnie.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 16.02.2010 11:20
przeczytałem z przyjemnością. chwała pamięci - z jej strzępów rodzimy się my, obywatele świata. dzielisz się wspomnieniem, czymś, co każdy z nas ma zadzieżgnięte w sakwie u pasa. jedni nie wiedzą, że mają; drudzy zapominają, a jeszcze inni, zawstydzeni, popuszczają niczym zepsute powietrze.
podoba mi się opowiedziana przez ciebie historia, gdzie wiersz miesza się z opowiadaniem i relacją, ale nie zmiania to faktu, że tym razem nie mamy tu spotkania z poezją,
pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 16.02.2010 11:27
KROPKU, sprawiłeś mi prawdziwą przyjemność odbiorem tego tekstu. Tutaj wazniejsze jest wspomnienie niż forma, w jakiej zostało przekazane. Cieszę się, że tym "wymieszaniem" trafiłem do Ciebie.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie< Idzi |
dnia 16.02.2010 12:24
To nie jest poezja, ale ciekawe opowiadanie, które przeczytałam z zainteresowaniem.
Pozdrawiam :) |
dnia 16.02.2010 12:36
ELŻBIETO, cóż, tak wyszło, z czym się zgadzam. Wydaje mi się, że sama historia (prawdziwa) przynajmniej na opowiadanie zasługuje.
Dziękuję za przeczytanie i miło mi, że Cię zainteresowało.
Pozdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 16.02.2010 12:43
Idzi, opowiadanie jest ciekawe i sprawnie napisane, dlatego uważam, że jest dobre i warte czytania.
Jeszcze raz serdecznie :) |
dnia 16.02.2010 13:04
ELŻBIETO, tak właśnie zrozumiałem Twój pierwszy komentarz. Może nie dość jednoznacznie ustosunkowałem sie do niego.
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie. |
dnia 16.02.2010 14:19
Idzi0 lubię taką formę zapisu. Jak się ma do poezji nie wiem. Zachodzą w niej przecież nieustanne zmiany. Poruszył mnie Twoja poetycka opowieść. Dobrze się przeczytało i w pamięci pozostanie. Pozdrawiam Cie serdecznie. |
dnia 16.02.2010 14:30
Idzi, gdyby wyciąć niektóre wersy (moim zdaniem zbyt dopowiadające), być może z opowiadania zrobiłby się bardziej wiersz, a mnie się tak to czyta:
Wszyscy już spali,
tylko dziadek leżąc na wznak
patrzył na biesiadę widm
utworzoną przez buzujący w piecu płomień.
Wydawało mu się, że słyszy ujadanie psów
i halt, haende hoch!
Izbę wypełniał zapach sanacyjnego sadła
i kiszonego żuru, który zakwitł na szybach.
Wstał cicho, wyjrzał przez próg.
Otworzył drzwi i spojrzał na podwórze:
na śniegu były jakieś wzory.
Cofnął się do komory,
wyciągnął ze schowka coś,
o czym nikt nie wiedział w domu.
W świetle księżyca rozpoznał ślady stóp.
Dziewięć butów wyraźnie odciśniętych w śniegu
prowadziło od furtki do stodoły.
Włosy stanęły mu dęba, zimny pot oblał czoło i plecy,
rewolwer wypadł z ręki.
Wrota stodoły uchyliły się
i księżyc oświetlił czyjąś twarz.
Pięć par oczu świeciło w ciemności.
Kobieta rzuciła mu się do stóp
prosząc: Franciszku, nie wypędzajcie!
Nie, nie wypędzę, ale zabierz dzieci do izby,
A chłopy niech idą do stajni, rano pomyślimy.
A ty daj mi jedną kulę, dorobię buta.
Do rana nie zmrużył oka, czekał.
Po prawie dziewiętnastu miesiącach nadeszło.
pozdrawiam :). |
dnia 16.02.2010 15:50
Zastanawiam się, dlaczego to opowiadanie zostało pocięte na wersy.
Jeszcze jedna rzecz mnie uderzyła, ale muszę dopytać, żeby się upewnić: co takiego nadeszło po prawie dziewiętnastu mesiącach?
Pozdrawiam |
dnia 16.02.2010 17:10
Idzi - Druhu!
pamiętam takie noce
księżycem rozświetlone
lub ciemne i ponure
w które ojciec spał czujnie
każde szczekanie psa
oznaczało przyjście "nocnych"
wychodził z nimi
nie wiedząc czy wróci
wszędzie czyhały paciorki
śmiertelne kul świetlnych
na plecach czuł zimną lufę
nagana w chwiejnych rękach
przemoczony i zmarznięty
wracał nad ranem
szczęśliwy że przeżył
To były czasy bez rachunków i kwitów. Teraz nie ma chętnych za uznanie ich za poezję wspomnień, a to była poezja na życie i śmierć.
Pozdrawiam Cię serdecznie. Marian |
dnia 16.02.2010 18:00
JANECZKO,bardzo się cieszę, że zaglądnęłaś do mnie i, że poruszyło Cię to opowiadanie.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 16.02.2010 18:02
KASIU, wiesz, że mi się podoba.
Dziękuję Ci i pozdrawiam, Idzi |
dnia 16.02.2010 18:04
WOJTKU, dziewiętnascie miesięcy trwało ukrywanie żdowskiej rodziny. Dla dziadka ta noc tyle trwała.
Pozdrawim, Idzi |
dnia 16.02.2010 18:06
DINO, Przyjacielu, podzielam Twoją uwagę na temat tamtych dni. Ja ich nie pamiętam, znam z opowiadania.
Dziękuję Ci i pozdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 16.02.2010 18:28
Dzięki za informację. Co prawda nie jest to odpowiedź na postawione przeze mnie pytanie, bo chyba oczywiste jest, że 19 m-cy trwało ukrywanie Żydów, a po tym czasie nastąpiła zmiana sytuacji - owe tajemnicze nadeszło, które mogłoby być przyczynkiem ciekawego tekstu, a ściślej: przeżycia, sposób myślenia, rozterki i niepokoje dziadka - chodziło mi o kontekst historyczny, a właściwie datę, kiedy to nastąpiło (dlatego spytałem "co takiego nadeszło", nie zaś "co miało miejsce przez 19 miesięcy"). |
dnia 16.02.2010 20:29
Przepraszam Wojtku, już odpowiadam. Nadeszło rano. Koniec tej dziewięciomiesięcznej nocy. Dziadek dopiero wtedy, kiedy weszli Rosjanie i żydzi mogli wyjść z ukrycia, mógł spokojnie zasnąć.
"Do rana nie zmrużył oka,czekał. Nadeszło po...."
Dziękuję za zainteresowanie tekstem i pozdrawiam, Idzi |
dnia 16.02.2010 21:27
Kiedyś naprawdę młodym ludziom będzie ciężko dać wiarę,że ten koszmar miał miejsce. Ja podziwiam tych,którzy to przeżyli i potrafili żyć i być ludzmi w tychnieludzkich czasach. Super tekst-POZDRAWIAM! |
dnia 16.02.2010 21:33
A dlaczego pytam. Otóż, moim skromnym zdaniem, do tekstu wkradł się pewien, nazwijmy to, brak precyzji.
Izbę wypełniał zapach sanacyjnego sadła - pozwolę sobie tu na żart: zapach musiał być zaiste nieciekawy, bo od sanacji do drugiego Sowieta minęło ładnych kilka lat :)
Dlatego powątpiewam w sanacyjne sadło (i dlatego, dla pewności, dopytywalem o kontekst historyczny).
wyciągnął ze schowka coś,
o czym nikt nie wiedział - tutaj z kolei nikt jest dość ryzykowne, skoro mieli niemal wszyscy, tylko się o tym głośno nie mówiło. Dlatego przypuszczalnie lepiej byłoby napisać coś z okolic o czym się nie mówilo lub o czym niby nkt nie wiedział (moim zdaniem).
Wrota stodoły uchyliły się
i księżyc oświetlił czyjąś twarz.
Pięć par oczu świeciło w ciemności - albo ja mam tu kłopoty z arytmetyką, albo w tekście są kłopoty. Naliczyłem bowiem pięć osób. Skoro jedną z twarzy oświetlał księżyc, to w ciemności mogły świecić cztery pary oczu.
Może tylko rozzłoszczę namolnością, a może koment jednak się przyda do naniesienia poprawek w tekscie (swoją drogą warto jeszcze poprawić interpunkcję).
Pozdrawiam |
dnia 17.02.2010 05:42
AGAPIOTR, miło mi, ze tekst sie podoba, dziękuję za komentarz i popzdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 17.02.2010 05:53
WOJTKU, sadło na wsi przetrzymywano na strychach 2-3 lata. Dlatego sanacyjne, ze w czasie okupacji na terenie GG ubój świń był zakazany. Zapach sadła "stopionego" na patelni nie był wcale zły, dla ludzi tamtych czasów to był rarytas. Po uchyleniu wrót, ten z oświetloną na chwilę twarzą, cofnął się, dlatego i jego oczy świeciły. Jezeli chodzi o broń, nikt z domowników nie wiedział do końca wojny, ze dziadek miał i to kilka sztuk.
Reasumując, Twoje uwagi nie rozzłościły mnie, przeciwnie, przyjmuje je z zyczliwościa i dziękuję Ci za nie. Spojrzenie kogoś z boku krytycznym okiem jest wskazane.
Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia, Idzi |
dnia 17.02.2010 09:07
Ok, rozumiem. Co prawda można np. założyć, że w międzyczasie pojawiło się kolejnych pięć osób (które zaraz sobie poszły), wówczas mielibyśmy dziesięć par świecących oczu. Tylko że nic takiego nie wynika z zapisu. W tekście nie pojawiło się nawet określenie oświetlił na chwilę.
Sadło być może mogło leżeć i 5 lat, jak w tym przypadku, pozostaje kwestia jego zapachu (czym innym jest sadlo sanacyjne, a czym innym sadło jak za sanacji, jeszcze czym innym "sanacyjne").
Spójność tekstu to warunek konieczny do jego zaistnienia (ale nie wystarczający).
Ale to oczywiście nie mój tekst. Mnie nie zależy, żeby wyglądał inaczej. Skoro jednak twórcy portalu przewidzieli okienko dla komentarzy, to piszę prawdę, co widzę.
Również pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę :) |
dnia 17.02.2010 10:01
Przeczytałam tekst z zainteresowaniem,
nie umiem się odnieść merytorycznie, pozdrawiam |
dnia 17.02.2010 10:59
BEATO, jest mi bardzo miło, że tekst ( jakby go nie zwał ) zainteresował Cię.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 18.02.2010 19:10
Dla mnie ciekawie, prawdziwie. Z przyjemnością czytam takie historie. Małe ale, można ominąć po prawie ( myślę, że wiersze nie muszą być tak ściśle ujęte historycznie czasem).
Pozdrawiam serdecznie:) |
dnia 19.02.2010 06:04
NATALIO, dziękuję za miły komentarz i pizdrawiam serdecznie.
Idzi |
dnia 19.02.2010 06:06
Przepraszam za literówkę, oczywiście POZDRAWIAM
Idzi |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 28
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|