Biegłam w dół skrzypiąc,
sąsiadka co nigdy nie była dzieckiem marszczyła się cała,
znów skomlał jamnik uwięziony w ciele.
Kręte schody wydmuchiwały wszystkich na światło.
Miałeś bladą cerę a w dłoniach ukrytą twarz,
gdy słyszałeś trzęsący się wiatr, nasz śmiech,
babie lato nawijane na palce.
Chciałam ci grać na liściach, byś poczuł się szczęśliwy.
Wszystko co dziecinnie proste takim nie było.
Gdy zasnęłam minęły lata. Znajome twarze
porozmazywały się na szybie, a może ich w ogóle nie było?
Żyłam dotykając wspomnień-
za drzwiami szczypią się dzieci -we mnie.
Dodane przez wiosna
dnia 04.02.2010 21:02 ˇ
2 Komentarzy ·
655 Czytań ·
|