|
dnia 01.02.2010 09:49
Ładne, słowa i kosmyki. |
dnia 01.02.2010 14:43
Widze Slawku ze pod wplywem Prousta jestes:) Co prawda W Poszukiwaniu straconego czasu byla Albertynka... A wiersz zatrzymal.
Pozdrawiam |
dnia 01.02.2010 15:04
bARDZO MI SIĘ podoba :-) |
dnia 01.02.2010 15:11
Witam Cię Sławku na PP i zastanawiam się czemu należy zawdzięczać tak lekkie i lotne "pióro". Wszak na "Salonie" ostatnio tworzyłeś zagadkowo, a nawet nieznośnie prowokacyjnie. Tutaj tym czasem czarujesz lekkością miłą dla czytelnika, aczkolwiek czy nie nazbyt pospolicie, jak byś chciał zaskarbić względy. Nie mniej powtórzę za "stepowym" - Ładne, słowa i kosmyki.
Pozdrawiam - Marian B |
dnia 01.02.2010 15:39
dziękuję wszystkim.
Jarku, faktycznie Proust, ale zaadaptowany.
Marianie fakt, ale tu też wklejam te prowokujące. a to - dla odmiany. czasem może warto coś lirycznie |
dnia 01.02.2010 17:45
Hm, ciekawy, coś innego. Pozdrawiam |
dnia 01.02.2010 18:34
Piosenka?
pozdrawiam |
dnia 01.02.2010 19:53
Czyta się i trzeba wracać
a tu czy czas stracon czy zyskany
pozyskuję |
dnia 01.02.2010 22:15
ha, podoba się, pozdrawiam |
dnia 02.02.2010 01:03
Basiu, jest w drugim tomie taka jedna piosenka. parafrazuję i dostosowuję.
w powieści Prousta jest jakaś tam prawda i po prostu przetworzyłem ją (mam nadzieję) twórczo.
ponownie dziękuję za odpowiedzi i wcale nie pogardzę kolejnymi. |
dnia 02.02.2010 04:32
ci wierzyła a nie ci, co robiła?
Gubi się przekaz, słowa się rozłażą, niby jest o czymś ale nie wiadomo o czym, lisek, gąska, kochanek, miłość lesbijska, smukłe nogi warkoczy - śmieszą! Jak można wierzyć w czyjś wzrok ? Gubi się sens, gubi się myśl, gubi się czytelnik, w zbyt wielu niedokończonych wątkach, i z braku myśli wiodącej, brakuje puenty. Nic tu dla mnie. |
dnia 02.02.2010 07:44
:)
naturalnie głos krytyczny też jest istotny, byle z sensem. dziękuję za lekturę i pozwolę sobie zapytać (stosując Twoją własną retorykę) - jak mogą słowa się rozłazić? |
dnia 02.02.2010 09:25
Wiersz jest w porządku, ale coś nie tak ze składnią w wersach: okłamujesz miłość Gilberta ci wierzyła a ty
chodziłeś na dziwki
Pozdrawiam. |
dnia 02.02.2010 14:03
To przeczytaj swój wiersz i znajdziesz odpowiedź, jest świetnym przykładem na brak ładu i skladu. |
dnia 02.02.2010 20:11
dziękuję za tę błyskotliwą radę, żebym przeczytał swój wiersz. naturalnie nigdy dotąd go nie czytałem. cóż ja bym zrobił bez dobrych doradców.
szukałem w moim słowniku terminów literackich czym może być ów tajemniczy "ład i skład", ale nie było żadnej definicji. w związku z tym chyba jednak nie będę się martwił, że w tym wierszu brak jest czegoś, co nie wiadomo czym jest i po co miałoby być.
mimo wszystko dziękuję za zaangażowanie. |
dnia 02.02.2010 21:07
To jak pan ma takie problemy to pana "oświecę" wyrażenie - bez ładu i składu jest wyrażeniem dziś używanym potocznie, a służącym do określenia braku harmonii i porządku, oryginalnie wywodzi się z jednej ze sztuk Szekspira i jest bezpośrenim tłumaczeniem angielskiego idiomu, na nasz rodzimy język.
A rada dotycząca przeczytania własnego wiersza jak najbardziej słuszna, może z czasem pana ego pozwoli na dystans i odrobinę krytycyzmu? To ciekawe, że im większy i genialniejszy artysta, tym więcej w nim wątpliwości. |
dnia 02.02.2010 21:28
pani Elizjo, tak bardzo pani zależy, żebym miał wątpliwości? bo mi się wydaje, że to moja prywatna sprawa i wolałbym porozmawiać o wierszu a nie o moim geniuszu, który miałby być mierzony liczbą wątpliwości zasianych przez złośliwe anonimy w internecie.
zapewniam też, że nie jestem debilem i czytam swoje wiersze. więc o ile nie zrozumiała pani ironii powyżej, to podpowiem - do kitu takie rady.
dziękuję za uwagi na temat mojego ego. zauważyłem, że o cudzym ego najchętniej rozmawiają ludzie, którzy mają problem z własnym.
pani krytyka nie zawiera ŻADNEJ merytorycznej uwagi. składa się właśnie z owych "potocznych" ogólników pozbawionych treści i wagi. w stylu - bez harmonii, bez ładu, śmieszne, gubi się myśl i czytelnik (który czytelnik?), brakuje puenty itd itd.
czyli w sumie nic, wygląda na zwykłą upierdliwość.
uzasadnioną krytykę potrafię przyjąć nawet od osób, do których nie mam sympatii, ale niestety z pani strony nie ma krytyki tylko amatorskie marudzenie.
poczytałem też pani wiersze. niektóre całkiem do rzeczy, ale przyjrzałem się, jak reaguje pani na krytykę pod własnymi tekstami. niestety tam też błyszczy pani radami "naucz się czytać" albo "jesteś widocznie za głupi żeby zrozumieć mój wiersz".
będę zobowiązany, jeśli zechce pani uprzejmie nie czytać więcej moich tekstów i co za tym idzie - nie komentować. nie mam co do tego żadnych wątpliwości, więc prawdopodobnie nie jestem geniuszem.
buziaki. |
dnia 02.02.2010 22:20
yhym, uderz w stól, a nożyce się odezwą. To czy pan sobie życzy, czy nie życzy, żebym czytała lub nie czytała pana wiersze, nie bardzo mnie wzrusza, to jest portal publiczny i będę czytać i komentować jak długo mi się zechce, i to co mi się zechce. Wypraszać to pan może nieproszonych gości i to też tylko z własnego domu. Gwoli ścisłości nigdy nie wyraziłam się pod jakimkolwiek wierszem, że czytający są zbyt głupi, żeby go zrozumieć. Nagina pan fakty, ale to pana broszka, mnie nic do tego. Napisalam w pierwszym poście, krótko i zwięźle, co mi się nie podoba, ale nie jestem zobowiązana ani predysponowana do zawiłych wywodów i analiz, jeżeli moje stwierdzenie, że smukłe nogi warkoczy mnie śmieszą, to co tu jeszcze wyjaśniać? jeśli piszę, że jako czytelnik gubię się w licznych lecz nie dokończonych wątkach, to czy pan oczekuje, że ja panu te wątki w logiczną całość powiążę? jeżeli pan reaguje na krytykę tak agresywnie, to o jakiej płaszczyźnie porozumienia, może być mowa?, pana nie interesuje los tego wiersza, w panu ucierpiało ego i stąd to zamieszanie.
PS. Buziaki proszę zachować dla żony. |
dnia 02.02.2010 22:28
buziakami obdzielam hojnie żaby, licząc, że wypięknieją. z żoną robię inne rzeczy.
proszę mi nie imputować rzeczy, których nie powiedziałem bo jak na razie głownie tym się szanowna pani zajmuje w powyższej hmm... dyskusji.
nadal byłoby mi szalenie miło, gdyby zechciała pani nie zaśmiecać mi miejsca pod tekstami, ale - o ile umiem czytać i pisać - nigdzie tego pani nie zabroniłem.
nie reaguję agresywnie na krytykę, gdyż jak już wspomniałem żadnej krytyki pani nie napisała. w ogóle nie czuję agresji, raczej dobrze się bawię. lubię ośmieszać nieudolną erystykę (nazywaną przez panią z rozmachem "krytyką")
no ponawiam buziaki. wierzę w magię. |
dnia 02.02.2010 23:38
No i widzi pan, że ma pan problemy z czytaniem wlasnych tekstów, już nie wspomnę, że rownież ze zrozumieniem tego, co sam pan napisał. Wobec tej widocznej indolencji, odświeżę panu pamięć:
będę zobowiązany, jeśli zechce pani uprzejmie nie czytać więcej moich tekstów i co za tym idzie - nie komentować. nie mam co do tego żadnych wątpliwości, więc prawdopodobnie nie jestem geniuszem.
A kawałek niżej: nadal byłoby mi szalenie miło, gdyby zechciała pani nie zaśmiecać mi miejsca pod tekstami, ale - o ile umiem czytać i pisać - nigdzie tego pani nie zabroniłem.
Ano nie jest pan geniuszem, słuszna refleksja, bo jak pan sobie wyobraża, czytanie pana wierszy, bez przychodzenia pod pana wiersze? Telepatycznie? Więc jak, zabrania pan, czy nie zabrania, wygania czy nie wygania? Stasznie z pana kapryśny człowiek.
A co do tej krytyki, to musi pan wiedzieć, że za nią u uznanych, trzeba na tym świecie płacić, czasem dumą, czasem monetą.
Natomiast pana wyznanie, że bawi pana ośmieszanie innych pozostawię bez komentarza, tylko przypomnę tych kilka słów:
z kogo się śmiejecie, z samych siebie się śmiejecie |
dnia 03.02.2010 08:49
dziękuję, nikt (odkąd używam internetu) dotąd nie był z takim zaangażowaniem zajęty moimi "problemami". to szalenie miłe, że tak mocno przejmuje się pani moim ego, moim potencjalnym geniuszem, umiejętnością czytania, indolencją, brakiem wyobraźni, kaprysami i innymi sprawami personalnymi od których - gorąco nalegam - odchrzań się pani.
jak dotąd nie napisała pani ANI JEDNEGO zdania rzetelnej krytyki mojego wiersza, jest pani za to zajęta równie nierzetelną, wyraźnie złośliwą krytyką moich cech i prywatnych poglądów. proszę sobie uświadomić, że moje odpowiedzi traktuję jak rodzaj zabawy, natomiast pani demagogiczna argumentacja nie ma żadnej wartości. jak mi się pani znudzi to przestanę odpowiadać i tyle.
nie będę się rozpisywał o pani umiejętności czytania i rozumienia tekstu, bo jest zerowa, ale to nie moja sprawa. to pani próbuje przekonać mnie, a nie - ja panią.
nie przekonała pani.
za to szalenie podoba mi się końcówka pani postu o "uznanych krytykach". może zechce pani jeszcze napisać coś pochlebnego o sobie? czy powinienem przyjąć jakąś nabożną postawę przed monitorem czytając pani posty?
nieodmiennie - buziaki. |
dnia 03.02.2010 13:35
yhym, to proszę sobie na koniec następnej tyrady przycisnąć guziczek, sugeruję różowy.
acha i wystarczyłaby normalna postawa, ale widać o nią najtrudniej |
dnia 03.02.2010 13:57
dobrze, żabciu. zgadzam się na wszystko. |
dnia 04.02.2010 18:00
Bardzo mi się podoba. Teraz trafiłam. Pozdrawiam. |
dnia 04.02.2010 19:40
dziękuję. a w co trafiłaś?
również pozdrawiam |
dnia 05.02.2010 18:40
Miałam napisać raczej, że dotarłam do tego pięknego i wartego przeczytania utworu. Podziwiam również piękną formę. Pozdrawiam. |
dnia 05.02.2010 19:52
a to szalenie mi miło, dziękuję ponownie. |
dnia 10.02.2010 11:43
Mnie się nie podoba. I tyle. |
dnia 11.02.2010 14:59
trudno. i tyle
;) |
|
|