z wielkimi torbami przedzieram się przez
błoto i szary śnieg.
potem na czwarte piętro,
po stromych
i śliskich schodach, prosto
do paszczy lwa
"masło masz?"
"mam"
"nie takie"
"podpaski masz?"
szperam na dnie, "są"
"nie takie"
"olej jest?"
"jest", ale "nie ten"
śmietana też jest nie taka, i ser,
i kiełbasa,
jak cała reszta, kurwa,
zamykam się w swoim pokoju.
włączam komputerem
i piszę
wiersz, który prawdopodobnie
też jest
do bani.
Dodane przez biała flaga
dnia 30.01.2010 08:14 ˇ
11 Komentarzy ·
858 Czytań ·
|