Kiedy noce owładnięte są złym temperamentem,
chociażby przeszkadzającym zasnąć czarem wspomnień,
właściwym wydaje się popłynąć z atramentem
i kubkiem kawy w krainę urojeń.
Gdzie chciwość i nieczystość są w nieumiarkowaniu,
tam rodzi się poezja, przynajmniej moja
i na dzień dzisiejszy muszę się przyznać,
kobiety ze złych sfer tak chciwie pożądam.
Najprędzej niech będzie to jedna znajoma,
co dawnej miłości jest też siostrzenicą,
niechże wiadoma wam będzie różnica,
jaka dzieli kobiety - tę i tę miłość.
Różnica znikoma jest widoczna we wieku,
będzie to pewnie jakoś ze trzy lata,
jednakże jak wiele się zmienia w człowieku,
gdy z młodzieńczego w dorosły świat wkracza.
Rzecz w tym wspaniała, w tej siostrzenicy,
że nie dotknęła jeszcze jarzma miasta,
nie zdobiąc zgniłej, miejskiej ulicy,
w jaskrawej potędze młodości wzrasta.
A ta jedyna jest ze cnót człowieka,
która przyciągać mnie będzie bezustannie
dlatego starzenie własne odwlekam,
by młodość mi była kochanką porankiem.
Czymże jest młodość? To rzecz zawiła,
nieopisana sofistów schematem.
Młodość najkrócej, to gdy zachcianka jedyna
wstrząsnąć potrafi bożym opactwem.
Marzeń blask zamknięty w prymitywnym kamieniu
gdy stukając o drugi potrafi wydobyć
wspaniałą melodię, dwudźwięk natury
dający początek klasycznej rapsodii.
W kamiennym mym światku strof będzie dziewięć,
albowiem młodzieńczą mam niedbałą regularność,
za to wybranka ma dzisiaj zapewne
zawróci w głowie i dziesięciu panom.
Dodane przez Kruczasty
dnia 25.01.2010 20:02 ˇ
6 Komentarzy ·
913 Czytań ·
|