Prototypowa śmierć w 121, 123 i 129
minucie po strzale, wybuchu postwebernowskiej
awangardy, Bouleza wpadającego do taniej
dyskoteki. Nie znoszę zapachu szpitala,
widoku kurczących się ludzi, anonimowości,
mdleć, być wieszaną za szyję na gumowym
ramieniu kroplówek, odurzać się chlorem
i kreoliną, elektrod w galaretowatej
masie synaps, antytoksyn pod skórą uda,
ramienia, alchemicznej transformacji bieli
kafli, kitli, proszków wyjałowionych igieł,
nierówno zaszytych nacięć spleśniałej bieli,
w której stopniowo wszystko traci swą głębię.
Dodane przez Ninette_Nerval
dnia 21.01.2010 19:22 ˇ
10 Komentarzy ·
750 Czytań ·
|