Pochylam się nad sobą
i widzę, że ja to nie ja
przecież nigdy wcześniej
nie stać mnie było na refleksję
czas mijał szybciej niż
chwila przeznaczona na myśl.
Teraz zanim słowo zostanie
rzucone na papier ważę je
obracam w lewo i w prawo
wyciskam wszystko co zbędne
aby napisane znaczyło
to tylko co ma znaczyć.
Pochylam się nad sobą
by ujrzeć ze zdziwieniem
kogoś sobie obcego
gorączkowo szukam czegoś
co znałem wcześniej -
nie znajduję pośpiechu i lęku
przed zaniechaniem,
widzę jak krok po kroku
idzie za mną ktoś podobny do mnie
i zdziera ze mnie kolejne maski
jeszcze moment i stanę
sam prze sobą
nagi
|