Jesień się niesie,
jak wieczorny opar.
Oplata drzewa
czerwienią i miedzią.
A w sadach zatknięte,
szczerząc żółte zęby
strachy słomą zbite
ku przestrodze siedzą.
Śliw ciężkie gałęzie
nabrzmiałe soczyście,
słodyczą skapują
na trawy wilgotne.
I grusze dojrzałe
chylą się zmęczeniem,
napęczniałe rozkoszą
pragnienia ulotne.
Gdzieś się snuje dymu
niewyraźna smuga,
liść oddaje ziemi
skarby letnich wspomnień.
Ku jarom wieczornym
płynie gwiezdna struga.
To, co sercem czuję,
umysłem nie pojmę...
Dodane przez ani
dnia 16.01.2010 19:12 ˇ
4 Komentarzy ·
624 Czytań ·
|