zbyt ciasny był dla Ciebie aptekarski Poznań
zapchany miedziakami po same powieki
zatłoczony w tramwajach zadyszanej wiosny
wtedy chodzili jeszcze prorocy bezpieki
że wersy rwą jak bomba wierzyłem czekałem
że w głowy tych golemów wbiją trochę blasku
a jednak słońce zaszło runąłeś na skałę
jak śmierdzące relikwie grzechów tego miasta
nie było mnie tu wtedy most Marchlewskiego
nie mógł zmienić się wiele wciąż rzeka się pluska
psy srają na chodniki wtedy czternastego
nikt nie pytał o Ciebie nikt nie szukał lustra
podaj mi dłoń pójdziemy na zachód przez miasto
gdzie czeka już nasz pociąg jak okręt do domu
dość się już nasłuchałaś mojej opowiastki
o Andrzeju poecie potrzebnym nikomu
mogłem Ci przecież mówić o gwiazdach piękniejszych
o których wszyscy wiedzą i nie cichną pieśni
lecz czuję się zbyt często cichym z najgłośniejszych
z pewnością nie ostatnim i przecież nie pierwszym
Dodane przez koselus
dnia 05.04.2007 21:28 ˇ
5 Komentarzy ·
844 Czytań ·
|