Rozprysnęła się woda o ziemię,
zaświeciły przestrzenie przejrzyste,
dalekie i bliskie, kropel rozpryskiem
jak ptak uwolnione.
Rozpłynęła się ziemia o wschodzie,
zgasły gwiazd oczy świecące,
pustkę roniące, przerażające
jak dłonie niemocy.
Rozdarły się drzewa na wietrze,
obnażyły swe ciała kościste,
ciała bezkrwiste, tak oczywiste,
jak jesień po lecie.
Roztyła się ziemia przegniciem,
liści, gdy ostatni opadł,
czeka, aż z liści zima oczyści
ludzki listopad,
ludzki listopad.
Dodane przez Disgustipated
dnia 12.01.2010 09:04 ˇ
6 Komentarzy ·
1111 Czytań ·
|