kiedy miałem 7 lat przestraszyłem się świata.
poznałem wtedy dwa psy, które kąsają mnie po kostkach
do tej pory. wiele lat później poznałem dziewczynę,
która płacze na widok starych ludzi. ja drżałem
na widok niedzielnego kaleki spod kościoła.
zbieram śnieg na pamiątkę. parzy. bór -
rozszczepia się; obraca do góry dnem.
na ramieniu przysiadł kruk. w dziobie
ma kapsułę z esencją łagrów.
teraz mam dom w gruzach. w mieście,
którego jeszcze nie wybudowano, ale już panuje tam
zastój i degrengolada. nie zagłosuję. przed ołtarzem -
śpiewają. są grupy, które piorą się po mordach. oni
będą czyści, oni będą bez grzechu. teraz są bez duszy
jak zwierzęta w domu Bożym.
mam na oku rysę. strasznie drażni. nie będę płakał,
ktoś może zobaczyć. mam na oku też ciebie, ale to
chwila i już nieważne. jestem głosem z ulicy; zniczem
i lawiną w świętych żywotach świętych generałów.
jestem armią, która maszeruje
przez most równym krokiem. daleko
od ognisk, w ciepłe groby
Dodane przez mimowolnie
dnia 19.12.2009 03:42 ˇ
7 Komentarzy ·
866 Czytań ·
|