dnia 10.12.2009 22:49
bardzo ładnie napisany, z śląskim kolorytem - wiersz :), zobaczyłam wyraźnie, Janino, świat, który opisujesz, który był i jest wciąż Ci bliski :). brawo! :).
pozdrawiam serdecznie. |
dnia 10.12.2009 23:52
Bardzo dobry wiersz:)
Pozdrawiam:) |
dnia 11.12.2009 05:50
JANECZKO, piękny wiersz :)). Kocham Twoje pisanie. Pozdrawiam cieplutko. Irga |
dnia 11.12.2009 06:00
JANINO, piękny, urzekający wiersz. Ten klimat wspomnień z dzieciństwa na tle rodzinnego krajobrazu jest jak obraz impresjonisty.
Pozdrawiam serdecznie, Idzi |
dnia 11.12.2009 07:27
Widać jak ważne miejsce dla kolorów dzieciństwa zajmuje słońce. Zwłaszcza w scenerii kominów, kopalnianych szybów, hałd i dymów. Podoba mi się, jak ocierając się o jakąś mroczną tajemnicę, nawiązujesz do św. Barbary. Tak musiało to być odbierane przez dziecko. Sam wychowałem się wśród hałd i kopalnianych szybów. Mój dziadek był górnikiem. Pamiętam dobrze ten obraz u dziadków, zawsze wisiał w centralnym miejscu. Babcia często przed nim klęczała i mówiła, że modli się o dobrą śmierć. To bardzo dobry wiersz. Dzięki. Pozdrawiam |
dnia 11.12.2009 07:55
Piękne, pastelowe, delikatne obrazki dzieciństwa. Śląsk zza granicy baśni, cudownej i niepokojącej jednocześnie, zupełnie jak wieś Czechowicza.
w lesie gęstniały drzewa
a oczy wilków wysysały ostatnie światło
Wspaniały, wspaniały wiersz z tej ścieżki poezji, którą najbardziej lubię się skradać. Przyszły do mnie Klechdy domowe czytane przez Matkę i ogromna sterta żużlu przy osiedlowej kotłowni, która była chyba moją pierwszą górą na którą wyszedłem dla samej satysfakcji wejścia.
Długo mógłbym teraz pisać, ale okoliczności nie pozwalają, więc może na pw w lepszej chwili.
Janino - to chyba najważniejszy dla mnie wiersz spośród wszystkich poznanych na tym forum! Dziękuję za wzruszenie i odlot z apodyktycznego realu... |
dnia 11.12.2009 07:57
Janino, kolejny piękny wiersz z cyklu " śląskich krajobrazów ". Ciekawe spojrzenie i ciekawy przekaz.
Temat jest mi bardzo bliski.
pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.12.2009 09:25
Fajna opowieść, chociaż to nie moje klimaty. Mieszkam tuż nad morzem i o kopalni mam mgliste pojęcie... Jedno zastrzezenie - "rękami czarnymi jak sadza". Sadza, o ile wiem zawsze chyba jest czarna...więc to troche zbędne...pozdrawiam. |
dnia 11.12.2009 09:43
no, fajnie poczytać takie obrazki, ładnie namalowane literami. |
dnia 11.12.2009 10:45
tak, ten krajobraz, słońce nad haudą widzę jak złotą monetę nad wielką czarn-szara skarbonką
monetę po którą dzieci wyciagają ręce
bardzo ładne obrazowanie
i ładny wiersz
te gile na końcu jakby trochę wyobcowane w tym wierszu
może to tylko moje wrażenie
pozdrawiam |
dnia 11.12.2009 10:54
Kasiu, Jarku, Irgo, Idzio dziękuję Wam serdecznie. To cieszy, że Wam się podoba klimat i koloryt moich rodzinnych stron, no i sposób ich zapisania. Pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.12.2009 11:05
gregm, góralu, mercedes_ko nie lubię dużo mówić o tym , co już napisałam. Wasze komentarze wzruszyły mnie bardzo. Są takie osobiste i odkrywają po części każdego z Was. Dziękuję pięknie za dostrzeżenie mrocznej tajemnicy ( ta tu bardzo ważna i podwójnie zmetaforyzowana) gry barw, stylizacji na klechdę. Takie było to dzieciństwo. Pewnie jeszcze kilka utworów o tej tematyce u mnie powstanie. Muszę to, brzydko mówiąc, "wyrzucić z siebie", choć staram się zmieniać tematy.
Pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.12.2009 11:09
julio cieszę się, że zajrzałaś w inne klimaty i wpisałaś swój komentarz. Ręce mogą mogą być czarne jak ziemia, czarne jak węgiel, czarne jak sadza. To porównanie. Oczywiście sadza konotuje kolor, ale dziwnie brzmiałoby: z rękami jak sadza. Dziękuję Ci bardzo i pozdrawiam serdecznie. |
dnia 11.12.2009 11:15
mastermoodzie dziękuję za komentarz.Pozdrawiam bardzo.
rabi również dziękuję. Te gile... nie wiem, czy mam mówić. One mają związek z metaforą zawartą w strofie: " nieraz zapadało się czerwoną tarczą". Pomyśl o tych gilach, o klatce. Nie mogę tego dopowiedzieć. Pozdrawiam Cię serdecznie |
dnia 11.12.2009 11:17
Janeczko, ładnie, prawie bajkowo.
trochę barburkowo, trochę już świątecznie.
w tle, nad wszystkim, przebarwiające niczym tęcza, słońce.
piękne to,
pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 11.12.2009 11:44
Kropku, nie on do końca taki bajkowo- świąteczny. Tam i tragedia się czai. Słońce tu wiele znaczy. Dziękuję Ci za odbiór. Pozdrawiam Cię serdecznie |
dnia 11.12.2009 12:32
sympatczny tekst, 'aniołki piekące pierniki' i 'czerwone brzuszki gilów/ gili?' to ornament tej liryki. serdecznie
w. |
dnia 11.12.2009 16:16
Jest tu jakiś sentyment, uczucia i jakaś tajemnica :)
Pozdrawiam |
dnia 11.12.2009 16:55
Uważam, że powinna Pani jak najwięcej korzystać z tropów regionu.
Tam u Was, jest jedna wielka kopalnia poetyckich penetracji, są tropy wiejskie, tak dobrze przyjęte obecnie, pownny być tropy kulturowego Śląska. Bo ten wiersz jest tak autentyczny, że mogę tylko podziękować.
JBZ. |
dnia 11.12.2009 17:00
Dla górnika słońce to pewność,że kolejny raz udało się wyjechać szczęśliwie spod ziemi.Wspomnienia z zagrożeniem w tle ale piękne.Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 11.12.2009 17:26
Tomku, cieszę się, że Ci się podoba. I ta ornamentyka! Dziękuję ślicznie. Pozdrawiam serdecznie
Wojtku masz rację. Ta tajemnica, to nic innego jak tragedia, która często dotyka rodziny tych, których bliscy pracują pod ziemią. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.12.2009 17:30
Panie Jerzy , bardzo dziękuję Panu za te wskazówki. To, co kiedyś było ciepłem, w okresie dorastania kompleksem, w wieku dojrzałym stało się największą wartością. Lubię bardzo poezję p. Karola Maliszewskiego, którą bardzo osobiście czuję i rozumiem, chociaż On z Dolnego Śląska.
Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za wpis. |
dnia 11.12.2009 17:31
Krystyno pięknie to ujęłaś. Bardzo Cię pozdrawiam.Dziękuję. |
dnia 11.12.2009 19:02
Jasienko sliczny wiersz, naprawde
xoxoxoxoxxo :)))) |
dnia 11.12.2009 19:21
Moniko:)))) Pozdrawiam gorąco. |
dnia 11.12.2009 19:38
Jestem w nim. Pięknie oddany obraz z dzieciństwa, wszystko tak było. I aniołki, i gile - tyle, że na gałęziach drzew w ogródkach.
U mojego dziadka - szczygły w klatach (i jeszcze jakieś inne) czasem się "wietrzyły w ogrodku" - to kiedyś otworzyłam klatki ;).
U mnie na hałdach szumią drzewa. To co zostało zabrane naturze -oddano.
Dziękuję za ten wiersz :). Serdecznie. |
dnia 11.12.2009 19:41
Tak Natalio, dzisiaj zastanawiam się, dlaczego łapano te ptaki do klatek. U nas też już na hałdzie zielono, nawet pospacerować można. Pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.12.2009 20:39
ciekawa jest statyka tego obrazu- słońce wychodziło zawsze zza hałdy, poczucie bezpieczeństwa w stałym rytmie natury, w celebrowaniu tradycji;
dodatkowo, albo przede wszystkim- wrażliwe przeżywanie formy i koloru, malarskie
pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.12.2009 21:25
Beatko, profesjonalnym okiem spojrzałaś. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.12.2009 23:15
piszcie wiersze, nie opowiaski |
dnia 11.12.2009 23:23
Janinko, dopiero teraz mogłam zerknąć do komputera...Twój wiersz mnie urzekł swoim pięknem. Wszystko ,,zobaczyłam'', mimo zmęczenia i póżnej pory. Bardzo, bardzo mi się podoba. Pozdrawiam cieplutko - Ruth. |
dnia 11.12.2009 23:27
zacznę od tego, iż jestem bardzo zaskoczony, pozytywnie zaskoczony tym wierszem. Raz r11; tematyka pojawiająca się sporadycznie w wierszach, dwa r11; sposób w jaki to zrobiłaś. Słońce, które raz oznacza spokój, bezpieczeństwo i słońce, które oznacza niepokój, jest zwiastunem niebezpieczeństwa. Zgromadzona wokół niego śląska rodzina r11; beztroskie dzieci, bawiące się i pełne marzeń. Matki czuwające nad nimi i ojcowie pracujący ciężko pod ziemią, których czasami nie upilnowała Barbara.
Wiersz kończysz wspaniałą puentą r11; Barbórka r11; to przecież symbol górniczego bezpieczeństwa. Mam jedną uwagę. rpurpurowa tarczar1;- zbyt głośne jak na cały tak wspaniale wyważony wiersz. roczy wilkówr1; wystarczająco mówią o zagrożeniu. Moja propozycja tej strofy jest taka:
nieraz zapadało się na dno wyrobiska
wtedy w lesie gęstniały drzewa
a oczy wilków wysysały ostatnie światło
pozdrawiam r11; pozytywnie zaskoczony |
dnia 12.12.2009 07:55
stanleyu wiesz, że czasami treść sama układa się w taką a nie inna formę i to niezależnie od piszącego. Pozdrawiam serdezcnie. |
dnia 12.12.2009 08:01
Ruth, cieszę się, że Cię urzekł i że"zobaczyłaś". Patrzysz oczami piszącej i plastyczki zarazem, to zrozumiałe. Pozdrawiam Cię Magdziu bardzo serdecznie i dziękuję za komentarz. |
dnia 12.12.2009 08:16
ka_rn_aku bardzo mi miły Twój komentarz, ponieważ wyraziłeś w nim tyle, jakbyś sam był autorem tego wiersza, a poza tym utwierdziłeś mnie w pewnym przekonaniu.
Zastanawiam się nad Twoją uwagą dotyczącą opuszczenia
"purpurowej tarczy". Jeżeli chodzi o związek tej metafory z wymową, masz rację, nie jest potrzebny, bo " oczy wilków" i "gile z miłości łapane do klatek" mówią dostatecznie dużo, ale zastanawiam się jeszcze nad plastyczną strona utworu, bo tę zachodzącą tarczę można jednak "zobaczyć"- to kolor i kształt.
Naprawdę nie mówię, nie, ale gdyby jeszcze ktoś ten temat podjął i też wyraził stanowisko...
Dziękuję Ci bardzo serdecznie za piękny i obszerny komentarz. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 12.12.2009 08:57
Podoba się, co potwierdza, że nawet z szarego i smutnego miejsca
wrażliwa dusza może wydobyć gamę barw, ukazując inny świat.
Pozdrawiam. |
dnia 12.12.2009 10:25
Oj moje dziecinstwo było czarno-białe, smutne,czuło zapach trupów. Takie jak tasiemiec szesnastometrowy w brzuchu. |
dnia 12.12.2009 10:31
Jacku brakuje tu jeszcze zieleni, a zapewniam Cię, że na Śląsku jej dużo. Pozdrawiam serdecznie
Janie, wiem, co masz na myśli, a jednak ta Ziemia dla Ciebie bardzo ważna. Pozdrawiam cieplutko |
dnia 12.12.2009 18:37
Janino, wybacz, że z opóźnieniem komentuję. Piękny wiersz popełniłaś. Gdybym miał przytoczyć fragment, który urzekł mnie najbardziej byłby to...cały wiersz.
I powtórzę za Irgą: Kocham Twoje pisanie.
Pozdrawiam serdecznie. Twój czytelnik |
dnia 12.12.2009 21:05
Magiczny ten wiersz. Barbara z początku groźna prawie jak Skarbek okazuje się zwykłą ciepłą kobietą - taką jasnością, która wszystko ratuje, choć być może niesie swoje głęboko ukryte krzyże.
Jeśli miałbym coś skrytykować w tym i tak świetnym wierszu, to wydaje mi się, że można byłoby "a oczy wilków wysysały ostatnie światło" zamienić na coś bardziej energetycznego, a mniej obracającego się w rejonach słownika symboli. To musiałoby być coś jednocześnie staroświeckiego i w oczywisty sposób niepokojącego. Może coś misternie utkanego z paproci na przykład?
Pozdrawiam, Faulan |
dnia 12.12.2009 21:59
Danielu mieć takiego czytelnika to zaszczyt dla mojego skromnego pisania. Pozdrawiam serdecznie
Faulanie nie sądziłam, że ten wiersz tylu osobom się spodoba .Te oczy wilków to czające się zło, zapowiedź podziemnej katastrofy, a gile to ci, którzy byli jej udziałem, chociaż można odczytać też tak, jak zrobiłeś to Ty. Na kopalniach najwięcej ofiar w okolicy barbórkowego święta. Pozdrawiam serdecznie i bardzo Ci dziękuję za piękny komentarz. |
dnia 13.12.2009 22:13
Piekny wiersz...zachodzilo zawsze za lasemmm.... |
dnia 14.12.2009 10:15
Pani Janino,
tak, wilki kojarzą się z tym, ale właśnie w moim odczuciu zbyt jednoznacznie, zbyt szybko, a co za tym idzie krócej i mniej skutecznie działają. |
dnia 14.12.2009 21:02
Bokujudziękuję, że zagościłeś (-aś). Pozdrawiam
Faulanie dziękuję, że jeszcze raz zajrzałeś. Przemyślę. Proponuję przejść na Ty. Pozdrawiam |
dnia 14.12.2009 21:58
Dziękuję, przechodzę na Ty. :-) |
dnia 16.12.2009 07:57
Prześlicznie i barwnie, taka gorzka słodycz, pozdrawiam. |
dnia 16.12.2009 17:52
Dziękuję . Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 05.01.2010 23:21
Już początek świetny "słońce wychodziło zawsze zza hałdy". Gratuluję. |
dnia 06.01.2010 11:25
bardzo mi się podoba.:) |
dnia 06.01.2010 19:49
Świetny, dobrze, że wkleiłaś na konkurs, inaczej ominęłaby mnie przyjemność przeczytania tego wiersza.
Pozdrawiam
:) |