Coraz więcej światła, selekcja barw, kiedy nadzy mężczyźni
Wędrują w rodzinne strony, w nic nie znaczące tereny.
Popołudniowy skwar zagląda im w oczy i kłania się w pas.
Nad ranem wtuleni w satynową pościel mrużą powieki
I otwierają usta pełne lodu. Wkrótce przyjdzie lato, planty
Napuchną do granic możliwości. Początek wakacji
Zbliża się jak zabójca, cicho i niepostrzeżenie. Celebrują
Ciepło. Słońce nabiera rumieńców, dogrzewa ich młode
Twarze. Słychać głos w napływach powietrza:
Twój kij i Twoja laska, są tym, co mnie pociesza.*
Ps. 23
Dodane przez Jacek K
dnia 09.12.2009 23:02 ˇ
12 Komentarzy ·
832 Czytań ·
|