Czasami widzę stada wielorybów
jak odpływają na zachód
by przeczekać zimę.
Patrzę wtedy beztrosko w górę,
moja ryba jeszcze spada..
Na razie to mały punkcik na firmamencie,
więc nie wiem, czy to nie rekin.
Są stare pieśni żeglarskie
o ludziach połkniętych przez morze,
ciągniętych w głąb przez złe duchy.
Tam brodzą po dnie, aż po kres wieczności.
Nie marzą i nie śnią,
nie ma ich, choć byli.
To piękna historia,
lecz ja się nie łudzę.
Wiem, że pożerają ich rekiny.
Bo podobno jest tak, że lecisz od razu w ich paszcze.
Jeszcze widzisz kurczący się krążek światła
nim rozszarpie cię ciemność.
Czasami woda wypluwa na brzeg krew ludzi
i truchła czarnych olbrzymów.
Nie dogoniły swych braci na zachodzie.
Wtedy wchodzę w ich otwarte ciała
i zasypiam.
Ćwiczę.
Dodane przez hambet
dnia 06.12.2009 10:50 ˇ
2 Komentarzy ·
731 Czytań ·
|