posucha na mieście choć rynny łoją w asfalt
cały kosmodrom rynien i drum z odtwarzacza
tyle do mnie dochodzi w trolu linii trzysta
depresja pod kontrolą wygolona cipka
trochę dla kontrastu kiedy ze świnką morską
jedzie się do lasu podłubać dół saperką
dziesiąty w tym miesiącu bo jeszcze jest we mnie
zwid o pantofelku gdy o czwartej nad ranem
wydzwania se Kamil że chciałby pisać wiersze
pierdolnięty agent co z nie chce palić z lufki
nie chce być księdzem odprawić nabożeństwa
za wszystkie zwierzątka które zbyt mocno tulę
Dodane przez Kamil Brewiński
dnia 04.12.2009 21:30 ˇ
5 Komentarzy ·
836 Czytań ·
|