Wprost spod
mroźnego puchu poduszki
łowię ręką gołą sny śliskie
Głos narratora jest głosem anioła
Plecie się seans za seansem
w kinie jednego widza
a we mnie strach
falą złowrogą
ląd ukochany zalewa
nadziei pozbawia
Chrupię popcorn siorbię colę
do całkowitego
budzikowego obudzenia
do terkania
Mieszania się do snu śliskiego
jawy szaro terkoczącej
jawy jawnie jawnej
Do wyjścia z łóżka lewą nogą
Do stanięcia na nogi
i oko w oko
z żelatynową rybą dnia
Dodane przez Ruth Porter
dnia 30.11.2009 21:03 ˇ
6 Komentarzy ·
598 Czytań ·
|