Jest w tym wszystkim jakaś pogoń za szczęściem
i siła naszej wyobraźni...
Iris Murdoch
Mam nadzieję, Panie, że tam, gdzie dzień wchłania wszystkie noce
i gdzie noc wchłania wszystkie dni, nastał czas kamieni .
Nad wodami wirowały dwa kruki: i była jedna myśl, jedna pamięć .
A pośrodku wzgórza stał gunnar z jednym tylko okiem.
Drugie oddał karin, która była całym światem. Włócznią.
Może jeszcze przedłużeniem ręki jego zapomnianej gunnel.
Dotąd, aż słowo ciałem się stało, Panie, i zastygło na omszałej skale.
Tu żyło wciąż morze, a w nim pełne rzeki. Ten kraj narodzin
niby taki bliski, a jednak, jak karma, coraz bardziej daleki.
Gunnel nie płakała. I deszcz też nie padał. A on szedł, obcy,
przez martwe wrzosowisko, ku wiecznemu drzewu, ku własnej agonii.
Tak długo, aż wreszcie pojął, Panie, czym jest zawiłość dnia.
Dodane przez timbuku
dnia 09.11.2009 18:16 ˇ
10 Komentarzy ·
891 Czytań ·
|