Słońce przebija się promieniem,
poprzez kurtyny kolorowe,
zdziwione trochę mgławo,
że szron się przed nim chowa,
zstępując rosą między trawy.
Las pełen jest oparu,
którym poranek się okrywa.
I cisza wielka stoi wokół,
na straży drzew co już jesienne,
szelestem nawet niezmącona,
bo wiatr się jeszcze nie obudził.
A pośród tego porannienia
stoję cały zasłuchany.
I nie śmiem nawet się poruszyć,
by nierozważnym krokiem
ciszy tej nie spłoszyć...
Dodane przez Piotrek
dnia 06.11.2009 06:37 ˇ
14 Komentarzy ·
853 Czytań ·
|