kiedy upadła na trotuarze
zdarła kolana do niemożności modlitw
odtąd musiała dotykać piersiami zimnej posadzki
opowiadała o swojej matce i matce matek którą była
niepokalana
cicha
czysta
wyliczona
- nie powtarzane nie istnieje - zwykła mawiać
aż po dwudziestu latach odtajała
matryca imperatywów
spłynęła z niej jak święty fresk
mogła znów udawać wolną
nie mieć nic przeciw i wiele za
dłoniom mężczyzn na swoich kolanach
na długo przed tym jak poznała ich imię
Dodane przez Mahrah
dnia 03.11.2009 22:26 ˇ
7 Komentarzy ·
752 Czytań ·
|