Świt łasi się do plakatów porozwieszanych na ścianie.
Ma ze mną coraz mniej wspólnego, podobnie jak prężne ciała, nagie torsy
bohaterów z plakatów, podtrzymywanych przy życiu kawałkami taśmy.
Od dłuższego czasu przygotowuję im miejsce w relikwiarzu
pokrytym kurzem jak pączek podwójną warstwą lukru.
Przechodzę na dietę z małym tobołkiem, w którym poupychałem
pukle włosów, wyszczerbione kieliszki. Zaklęcia
wywabia z języka alkohol i niedługo przestanę się jąkać.
Po dobranocce, kiedy napisy przechodzą przez obce języki,
czarne tło staje się pewne jak śmierć. Co wieczór
telewizor gaśnie parę minut później. Oswajam się.
Dodane przez kastor
dnia 30.03.2007 21:00 ˇ
9 Komentarzy ·
939 Czytań ·
|