Gdy cofnął się monsun, opustoszał Izrael
Idź wysoko.
I naród wybrany wypełnił szlak sanktuarium. Jutro
wszyscy będziemy bliżej bogów. Sebastianowi
dolega Katmandu, a ja jestem mały jak Antyle.
Już dziś brakuje mi czegoś w ojczyźnie.
Szukamy miejsc pełnych żywicy i bardziej
niż na szczyt, czekamy na erytropoetynę.
Wierutni kłamcy mówią namaste
a każda myśl o niebie kosztuje coraz więcej.
Milczymy; przy dezynfekcji światłem.
Nasza grań musi wrócić do wybrzeża, gdy
ocean Indyjski będzie jak jezioro.
Wyżej, pod Sziszapangmą Kinga Baranowska.
Śpij nisko.
Dodane przez captain howdy
dnia 27.10.2009 22:37 ˇ
14 Komentarzy ·
1018 Czytań ·
|